Pokonany po raz piąty w wyborach na prezydenta Kenii, Raila Odinga, złożył w poniedziałek petycję do Sądu Najwyższego, kwestionując wynik wyborów z 9 sierpnia, w których jego najpoważniejszym rywalem tym razem był William Ruto.
Odinga, przywódca opozycji, który obecnie kandydował z poparciem partii rządzącej, odrzucił wynik wyborów, nazywając go „parodią”. Przegrał z Ruto liczbą około 230 000 głosów, czyli mniej niż dwa punkty procentowe.
Jakkolwiek sam dzień głosowania minął w Kenii spokojnie, to ogłoszeniu wyników towarzyszyły niepokoje społeczne i protesty. Tegoroczny wynik spowodował również rozłam w Niezależnej Komisji Wyborczej i Granicznej (IEBC).
77 letni Railka Odinga, po raz piąty ubiegał się o stanowisko prezydenta. Już po poprzednich wyborach w 2017 r., zwrócił się do Sądu Najwyższego, kwestionując wówczas wygraną Uhuru Kenyatty.
Sąd wtedy unieważnił wybory, co było precedensem w krajach Afryki, zarządzając powtórne wybory, które zostały zbojkotowane przez Odingę. Dziesiątki osób zginęło wówczas podczas policyjnego tłumienia protestów.
Obecnie sędziowie mają 14 dni na wydanie orzeczenia, ws. wyniku ostatnich wyborów.
Jeśli zostaną unieważnione, nowe głosowanie musi odbyć się w ciągu 60 dni.
Odinga, który doszedł do porozumienia z Kenyattą w 2018 roku, zdobywając jego poparcie dla swojej tegorocznej kandydatury, stwierdził, że dane ogłoszone przez IEBC są „nieważne i muszą zostać uchylone przez sąd”.
Twierdzi również, że został oszukany, jeśli chodzi o zwycięstwo w wyborach w roku 2007 (kiedy doszło do tragicznych w skutkach zamieszek powyborczych, w wyniku których zginęło ponad 1100 osób), 2013 i 2017.
Jeśli jednak Sąd Najwyższy podtrzyma dotychczasowy wynik, Ruto zostanie piątym prezydentem Kenii od czasu uzyskania niepodległości od Wielkiej Brytanii w 1963 roku.
Będzie musiał zmierzyć się z rosnącą inflacją, wysokim bezrobociem i wyniszczającą suszą.
kabe/africanews