Z dwóch szans wykorzystaliśmy jedną. Oscara zdobył polski film animowany „Piotruś i wilk”. „Katyń” Andrzeja Wajdy niestety nie został nagrodzony. Triumfatorami tegorocznej edycji Oscarów zostali bracia Coen.
Trochę radości i trochę smutku mieliśmy w nocy z 24 na 25 lutego. Zostały wtedy rozdane najbardziej prestiżowe nagrody w świecie filmu, Oscary Amerykańskiej Akadmii Filmowej.
„Katyń” w cieniu „Fałszerzy”
Film Andrzeja Wajdy „Katyń” ostatecznie przegrał w oscarowej konkurencji z „Fałszerzami” Stefana Ruzowitzky’ego w kategorii filmów nieanglojęzycznych. Werdykty członków jury Amerykańskiej Akademii Filmowej są nieprzewidywalne, często przegrywali pewni faworyci. Jednak już sama nominacja dla „Katynia” miała ogromne znaczenie. O filmie zaczęło być głośno, zainteresowali się nim dystrybutorzy. Dzięki Wajdzie po raz pierwszy wiedza o tym, co kryje się pod nazwą Katyń, ma szansę trafić do ludzi na całym świecie. Niemiecko-austriacka koprodukcja „Fałszerze” również została oparta na faktach z II wojny światowej. Żyd Salomon Sorowitsch, znakomity fałszerz banknotów, trafia do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Tam wraz z grupą więźniów ma spreparować miliony funtów i dolarów. Niemcy chcą zalać fałszywą walutą rynki USA i Wielkiej Brytanii, doprowadzając do ich załamania. Salomon, podobnie jak inni, podejmuje się zadania, chcąc za wszelką cenę przetrwać. Natomiast inną postawę prezentuje Burger. Jest idealistą, który w imię wyznawanych zasad jest w stanie złożyć ofiarę z życia. Nie tylko swojego. Film interesujący, ale czy rzeczywiście najlepszy?
Bracia biorą wszystko
W konkursowej rozgrywce w najważniejszej kategorii, jako najlepszy film anglojęzyczny, Oscarem nagrodzony został „To nie jest kraj dla starych ludzi” Ethana i Joela Coenów. Twórcy otrzymali jeszcze kolejne statuetki jako najlepsi reżyserzy i za scenariusz adaptowany. Oscara otrzymał także Javier Bardem, grający w ich filmie rolę drugoplanową. Film Coenów to bezlitosna i pesymistyczna wizja współczesnej Ameryki, w której twórcy nieustannie odwołują się do tradycji amerykańskiego kina. Bohater filmu, zabierając pochodzące z przestępstwa pieniądze, inicjuje łańcuch krwawych wydarzeń, których nic nie jest w stanie powstrzymać. W tym filmie człowiek i jego życie staje się igraszką losu. Jest to także swojego rodzaju zabawa konwencją, która ostatnio staje się modna w amerykańskim kinie. Jednak konkluzja, jaką ze sobą niesie ten perfekcyjnie zrealizowany thriller, nie jest zbyt odkrywcza. Oscar dla najlepszego aktora powędrował w ręce Daniela Day-Lewisa, który w filmie „Aż poleje się krew” zagrał bezwzględnego twórcę naftowego imperium. Natomiast najlepszą aktorką okazała się Marion Cotillard, odtwórczyni roli francuskiej piosenkarki w filmie „Niczego nie żałuję – Edith Piaf”.
Oscarowa animacja
„Koprodukcje takie jak »Piotruś i wilk« to nasza przyszłość” – powiedział Zbigniew Żmudzki, producent z łódzkiego Se-ma-for Studio. Film Suzie Templeton to już druga głośna animacja zainspirowana baletem Sergiusza Prokofiewa. Pierwsza animowana wersja baśniowej opowieści „Piotruś i wilk” powstała w 1946 roku, w studio Disneya. Najnowsza, nagrodzona Oscarem w kategorii krótkometrażowy film animowany, to polsko-brytyjska koprodukcja dofinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Współtwórcą scenografii do filmu był Marek Skrobecki, reżyser filmów animowanych. Film zrealizowany został techniką lalkowej animacji poklatkowej. „Piotruś i wilk” to nie pierwsza oscarowa animacja nakręcona w łódzkiej wytwórni. W 1983 roku nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej otrzymało „Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - oprac. Edward Kabiesz