Wielka Brytania. Prawdziwym absurdem politycznej poprawności można nazwać wydarzenie, którego uczestnikami stały się 30 października 2007 r. dzieci ze szkoły podstawowej w Lye w Anglii.
Nakazano im przebrać się w stroje muzułmańskie i wziąć udział w uroczystości z okazji końca ramadanu. Tymczasem ani jeden uczeń tej szkoły nie jest muzułmaninem.
O co zatem chodziło w tej maskaradzie, w której udział wzięło 257 uczniów i 41 nauczycieli? Jak ujęła to Sally Bloomer, dyrektor szkoły, indagowana przez dziennikarzy, „była to część projektu promocji multikulturalizmu”.
Całe wydarzenie ostro skrytykował katolicki duchowny Jonathan Morris, analizując je dla stacji telewizyjnej Fox News: „Dla mnie jest to znak dyktatury kulturowego relatywizmu. Taki absurd nie ma nic wspólnego z tolerancją”.
Zwolennikom multikulturalizmu chodzi głównie o to, by mniejszość kulturowa nie była represjonowana przez większość z racji swej odmienności. Często, niestety, to słuszne założenie prowadzi do sytuacji, w której mniejszość staje się grupą dominującą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Bartosza Wieczorka