Prezydent Bush nie ma dobrej prasy na Zachodzie. Jest krytykowany za wojnę w Iraku, ale także za jasne stanowisko, jakie prezentuje w podstawowych kwestiach moralnych, jak sprawa aborcji, eutanazji czy obrona rodziny.
Z pewnością w wielu szczegółowych kwestiach światowej polityki Bush prezentuje pogląd odmienny od tego, jaki reprezentuje dyplomacja Stolicy Apostolskiej. Jednocześnie najważniejsze osoby w Watykanie zdają sobie sprawę, że nie ma w tej chwili wśród światowych przywódców osoby, której poglądy w tak wielu fundamentalnych kwestiach byłyby równie bliskie stanowisku Kościoła.
I to jest ważniejsze aniżeli to, że Bush zwracał się podobno do Papieża nie w tradycyjnej formie: Wasza Świątobliwość, lecz Pan.
Przyjęcie, jakie zgotowano mu następnego dnia w Albanii, pokazuje, że USA są jedynym mocarstwem potrafiącym skutecznie egzekwować prawa człowieka oraz uchronić świat przed szalonymi dyktatorami. Gdyby nie stanowisko Ameryki w sprawie Kosowa, mielibyśmy tam nadal do czynienia z ludobójstwem, wobec którego Europa byłaby bezradna.
Tak samo, jak była bezradna w Bośni, dopuszczając do zbrodni w Srebrenicy. Bush ma swoje słabości i wady, ale lepszego przywódcy demokratycznego świata na razie nie ma. Dlatego spotkanie z Benedyktem XVI przebiegało w serdecznej atmosferze
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Andrzeja Grajewskiego