– Z Papieżem mamy problem – przekonywał taksówkarz, wiozący dziennikarzy do centrum prasowego. Wydaje się, że podobnie myśli wielu mieszkańców Stambułu.
Tureckie media od wielu dni jednak przekonują, że wizyta będzie ważnym elementem kształtowania wizerunku kraju w Europie. Papieskiego gościa należy więc przyjąć godnie, bez względu na to, co się o nim myśli.
W debacie przed pielgrzymką przypomniano wypowiedź kard. Ratzingera, który krytycznie mówił o możliwości przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej. Wielu Turków poczuło się dotkniętych tymi słowami. Także wykład Benedykta XVI wygłoszony w Ratyzbonie był interpretowany jako przejaw antyislamskiego nastawienia obecnego Papieża. Zdaje się to dostrzegać także otoczenie Papieża. Z napływających informacji wynika, że turecki wątek wizyty jest stale rozbudowywany. Papież odwiedzi sławny Błękitny Meczet, centralną świątynię miasta. Odbędzie także kilka rozmów z przedstawicielami władz tureckich. Początkowo zanosiło się na to, że nikt poza prezydentem Ahmetem N. Sezarem z Benedyktem XVI się nie spotka. Premier Erdogan jechał na szczyt NATO do Rygi, ministrowie także byli zajęci. Papieża w imieniu rządu miał witać minister sportu. W ostatnim tygodniu coś się jednak zmieniło. Pod koniec wizyty z Papieżem spotka się premier i grono ważnych ministrów. Stępiło to antypapieskie nastroje, podgrzewane przez skrajne siły islamskie.
Papieżu, nie przyjeżdżaj!
Zaplanowana na 26 listopada wielka antypapieska demonstracja w Stambule spaliła na panewce. Jej organizatorzy – islamska Partia Szczęśliwości – zapowiadali milion uczestników. Przyszło mniej niż 20 tysięcy. Wprawdzie transparenty z napisem „Papa Gelmesin!” – „Papieżu, nie przyjeżdżaj!” wisiały w wielu rejonach miasta, większość Turków nie dała się sprowokować. Podczas demonstracji widać było tylko kilkanaście transparentów z niewybrednymi karykaturami Papieża. Wygłoszono też kilka przemówień, z których jedno utkwiło mi szczególnie w pamięci. Mówca straszył zebranych, że wizyta Papieża w starożytnej katedrze Hagia Sophia będzie oznaczała wysunięcie przez chrześcijan roszczeń do tej wspaniałej świątyni. Po zdobyciu Konstantynopola prawosławna katedra została zamieniona na meczet, a w 1935 r. utworzono tam muzeum narodowe. Władze chciały w ten sposób przeciąć spory między religiami o świątynię, która monumentalnie wznosi się na wzgórzu, ponad zatoką i miastem. To zadziwiające, ile lęków w świadomości tureckiej wywołują różne antychrześcijańskie resentymenty.
Muzułmańskie obawy
Turcy nie bardzo rozumieją ekumeniczny charakter wizyty. Dla nich patriarcha Bartłomiej I nie jest honorowym przywódcą całego Kościoła prawosławnego, lecz po prostu lokalnym biskupem Stambułu. Obawiają się, że spotkanie z Benedyktem XVI umocni jego rangę na świecie. Niektórzy myślą, że później będzie dążył do przekształcenia Fanaru – tradycyjnej dzielnicy greckiej, gdzie mieści się siedziba patriarchatu – w eksterytorialny „prawosławny Watykan”. Nie pomagają żadne wyjaśnienia, że takie pomysły to bzdura. Szeptana propaganda islamistów robi swoje. Stambuł, prawie piętnastomilionowa metropolia, jest miastem kosmopolitycznym, religijnie raczej obojętnym. Jednak ludzie od wielu lat tutaj mieszkający zwracają uwagę na fakt, że pierwiastek islamski jest coraz bardziej widoczny w pejzażu miasta – poprzez stroje, uczestnictwo w modłach czy głosy oddawane na partie islamskie.
Pierwszy sukces
Znacznie ważniejsza jednak od antypapieskich okrzyków była niedawna wypowiedź wielkiego muftiego, a jednocześnie szefa urzędu ds. wyznań, prof. Ali Bardakoglu. Powiedział, że Turcja wita Benedykta XVI jako posłańca pokoju, świadka wiary i wielkiego duchowego przywódcę. Na spotkanie z Papieżem czeka niewielka wspólnota miejscowych katolików, która będzie się modlić z Ojcem Świętym w łacińskiej katedrze. Katolicy wybierają się także do Efezu, gdzie Benedykt XVI będzie się modlił w „domku Maryi”, w tradycji chrześcijańskiej miejscu Zaśnięcia NMP. Autentycznie cieszą się także prawosławni, że w uroczystość św. Andrzeja Apostoła wspólnie z katolikami będą mogli liturgią uczcić wielkiego patrona wschodniego i zachodniego chrześcijaństwa. I to jest już pierwszy sukces tej wizyty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Andrzej Grajewski