Białoruś to państwo dyktatorskie. Prezydent Łukaszenka kontroluje wszystko, co dzieje się w kraju
Przemysław Kucharczak: Białoruskie władze zatrzymały w Mińsku 78-letniego księdza z Polski za brak pozwolenia na... odprawienie Mszy świętej. Aż siedmiu polskich księży i pięć zakonnic z diecezji grodzieńskiej musi opuścić Białoruś, bo nie dostali zgody na kontynuowanie pracy. Co się dzieje? To jakaś zorganizowana akcja reżimu Łukaszenki?
Rafał Sadowski: – Aleksandrowi Łukaszence nie zależy na otwartym konflikcie z Kościołem katolickim. Dzięki ugodowości kardynała Świątka, katolicy ani nie doznają wsparcia, ani też przeszkód, choćby przy budowie czy remoncie kościołów. Jednak to nie zawsze dotyczy polskich księży. Już na początku 2005 roku Łukaszenka oskarżył Polskę o wpływanie na, Polaków mieszkających na Białorusi. Według niego Polska wywiera ten wpływ także przez swoich księży. Dla władz Białorusi ksiądz powinien się ograniczyć tylko do działalności religijnej, i to w bierny sposób. Cudzoziemscy księża na Białorusi chętnie się jednak angażują także w działalność społeczną. I wtedy są z Białorusi wydalani. Miałem okazję rozmawiać z polskim księdzem z Borysowa, którego białoruskie władze wydaliły w zeszłym roku za działalność społeczną.
Może angażował się w politykę?
– Nie. Ale organizował ludzi. Stworzył świetlicę, w której spotykała się młodzież, prowadził zajęcia antynarkotykowe, robił z młodzieżą społeczne akcje oczyszczania miasta. Władze chcą jednak kontrolować wszelką działalność społeczną, więc ksiądz musiał wyjechać.
Przed trzema laty weszła w życie na Białorusi znowelizowana ustawa o religii. Zabrania ona na przykład urządzania nabożeństw poza miejscami kultu. Reguluje, kto może odprawiać te nabożeństwa, a kto nie.
Ktoś tego prawa przestrzega? W Polsce nawet w latach 50. zeszłego wieku byłoby je ciężko wyegzekwować...
– Na wsiach pewnie nikt nie przeszkadza ludziom w odprawianiu nabożeństw majowych przed polnymi kapliczkami. Jednak milicja często zatrzymuje uczestników nabożeństw w domach. Dotyczy to zwłaszcza tych wspólnot religijnych, które nie mają kościołów, na przykład protestantów i żydów. Obywatele Białorusi są za to karani grzywnami. A polscy księża, którzy prowadzą niezależną od władzy działalność społeczną, są z Białorusi usuwani.
Co dalej? Łukaszenka w końcu złagodzi kurs czy go zaostrzy?
– Nie ma dzisiaj żadnych sygnałów świadczących, że władze Białorusi chciałyby poluzować kontrolę nad społeczeństwem. Białoruś to państwo dyktatorskie, które chce kontrolować wszelką działalność niezależną od władz. Obawiam się, że takie działania będą się powtarzać.
* Rafał Sadowski jest analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Rafałem Sadowskim *