Po sześciu latach przerwy wznowiono dialog katolicko-prawosławny. Od 18 do 25 września w Belgradzie katoliccy i prawosławni teologowie rozmawiali na temat: „Kościół jako komunia”.
Dyskutowali o władzy w Kościele i o napięciu między ustrojem synodalnym a hierarchicznym. W tym kontekście najtrudniejszym i najbardziej dzielącym Kościoły problemem jest rozumienie prymatu papieża. W Belgradzie jednak o tym nie rozmawiano.
Przewodniczący katolickiej delegacji kard. Walter Kasper zapowiedział, że tym problemem komisja zajmie się na jednym z przyszłych spotkań. Oceniając pierwsze po długiej przerwie katolicko-prawosławne dyskusje stwierdził, że „to były bardzo dobre rozmowy, przebiegające w doskonałej atmosferze. Nie doszło do żadnych wielkich polemik, ale z drugiej strony każdy bardzo rzetelnie przedstawił własne stanowisko”.
Po sześciu latach sporów i licytowania się, kto jest bardziej winny zerwania dialogu, katolikom i prawosławnym udało się wrócić do stołu rozmów i – jak zapewnia kard. Kasper – przywrócić braterską atmosferę we wzajemnych relacjach. To bardzo ważne, bo podzieleni chrześcijanie nie są dla świata czytelnym znakiem Jezusa Chrystusa – Drogi, Prawdy i Życia. Świadomość tej przykrej prawdy wydaje się coraz większa zarówno w Kościele katolickim, jak i wśród wyznawców prawosławia.
Rośnie proporcjonalnie do wzrastania w siłę innych religii i ateizmu. „Jesteśmy dzisiaj świadkami tego, jak narody europejskie łączą się i tworzą jedną rodzinę. Nadszedł więc czas, aby i Kościoły odzyskały dawną jedność – powiedział, otwierając obrady katolicko-prawosławnej komisji, jej współprzewodniczący, prawosławny metropolita Jan Ziziulas. W podobnym duchu wypowiadał się kard. Walter Kasper.
Po prawie czterdziestu latach trwania różnych dialogów ekumenicznych przyzwyczailiśmy się jednak, że po takich spotkaniach nic konkretnego się nie dzieje. Teologowie dyskutują, przyjmują uzgodnienia, podpisują dokumenty (czasem nawet przed telewizyjnymi kamerami, jak w przypadku katolicko-luterańskiej Deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu), pada wiele słów o porozumieniu, a Kościoły nadal pozostają podzielone. I często pełne wzajemnych pretensji i niechęci. Perspektywa jedności wydaje się bardzo odległa, a istniejące podziały zdają się pogłębiać bieżące spory.
Tak naprawdę teologia różni nas w stopniu minimalnym, co jest raczej wyrazem odmiennych tradycji, a nie rzeczywistych różnic. „Nadszedł czas przezwyciężenia wielowiekowych rozłamów między starożytnymi gałęziami chrześcijaństwa i zbliżenia do siebie Wschodu i Zachodu” – przekonują uczestnicy spotkania w Belgradzie. Może tym razem zdarzy się cud i uda się nam – członkom siostrzanych Kościołów, jak pięknie nazywa się katolików i prawosławnych – zbliżyć się do jedności. Warto marzyć i modlić się, aby to marzenie się spełniło.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentuje Wiesława Dąbrowska-Macura