LIBAN. Podpisano rozejm między Izraelem a Hezbollahem. Nie oznacza on jednak jeszcze pokoju. W południowym Libanie wciąż jest niespokojnie.
Zawieszenie broni przewiduje rezolucja ONZ, którą formalnie zaakceptowały rządy Izraela i Libanu, a także przywódca Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah.
Jeszcze w nocy z 11 na 12 sierpnia, kiedy w Nowym Jorku dyplomaci gorączkowo debatowali nad ostatnimi szczegółami rezolucji, wojska izraelskie rozpoczęły frontalną ofensywę w południowym Libanie. Była to największa izraelska operacja wojenna od wojny Jom Kippur w 1973 r. Brało w niej udział 30 tys. żołnierzy. Tylko 12 sierpnia w ciężkich walkach zginęło 24 żołnierzy i około 40 bojowników.
Rezolucja ONZ domaga się od Hezbollahu przerwania ostrzału północnego Izraela rakietami, a od Izraela wstrzymania „wszelkich operacji ofensywnych” w Libanie.
Obserwatorzy sądzą, że trwały pokój przyniosą ze sobą dopiero żołnierze ONZ. Armia Izraela ma się wtedy wycofać, a Hezbollah zapowiada współpracę z „błękitnymi hełmami”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie