SRI LANKA. 64 osoby zginęły w wyniku eksplozji miny, na którą najechał pasażerski autobus na Sri Lance.
Do tragedii doszło w pobliżu dawnej stolicy Anuradhapury, twierdzy buddystów i Syngalezów stanowiących większość mieszkańców wyspy. Wśród ofiar zamachu jest co najmniej 15 dzieci. Prawie 50 osób zostało rannych. Winą za zamach rząd oskarżył tamilskich separatystów z ugrupowania Tygrysy Tamilskie, które od ponad 20 lat walczy o utworzenie z części wyspy niepodległego państwa Tamilów. W odwecie rząd kazał lotnictwu zbombardować bazy Tygrysów na północy kraju. Tygrysy zaprzeczyły, jakoby były odpowiedzialne za atak.
Partyzanci tamilscy rozpoczęli walkę o utworzenie niezależnego państwa na Sri Lance w 1983 roku, twierdząc, że syngaleska większość pozbawia ich wielu należnych im praw. W trwającym wiele lat zbrojnym konflikcie zginęło około 65 tysięcy osób. Dopiero w 2002 roku udało się przerwać rozlew krwi, dzięki porozumieniu pokojowemu. Teraz pokój jest poważnie zagrożony.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie