Grabarz wraca do domu strasznie zmęczony.
– Dużo dzisiaj miałeś pogrzebów? – pyta żona.
– Nie, tylko jeden. Ale to był pogrzeb urzędnika i jak wkładaliśmy trumnę do grobu, to rozległy się takie brawa, że cały pogrzeb musieliśmy 7 razy bisować.
Facet pojechał na wczasy do tropików. Zostawił koledze kota. Po tygodniu dzwoni i pyta o zdrowie kota.
– Przykro mi, ale zdechł – odpowiada kolega.
– No nie, musiałeś mi to mówić prosto z mostu? Zepsułeś mi urlop. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i powiedziałbyś, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany. A za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo wysiłków weterynarza mój kot zdechł. No ale trudno, stało się. Powiedz mi lepiej, co u mojej mamy?
– No więc... Twoja mama siedzi na dachu i nie chce zejść.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.