Francja. „Prawdą jest, że nigdy nie zamierzano robić świętych z bandytów. A jednak są oni mniej oddaleni od Jezusa niż wielu z tych, którzy dobrze się prowadzą” – tak 17 lipca 1957 r. pisał skazany na karę śmierci za morderstwo Jacques Fesch.
. Jakby przeczuwał, że te słowa będą dotyczyć jego samego. Właśnie zakończył się etap diecezjalny procesu beatyfikacyjnego Fescha. Gdyby Fesch został wyniesiony na ołtarze, byłby to pierwszy taki przypadek od czasów Dobrego Łotra, który na podstawie słów, wypowiedzianych do niego przez Chrystusa na krzyżu: „Zaprawdę powiadam ci: dziś będziesz ze Mną w raju” (Łk 23,43) czczony jest jako święty (w Polsce m.in. jako jeden z patronów diecezji przemyskiej).
Fesch nie planował zabójstwa, ale zastraszenie swojego dawnego pracodawcy pistoletem. Chciał go obrabować. Zgubił okulary, bez których nic nie widział, a w trakcie ucieczki wpadł na policjanta i strzelił na postrach, trafiając jednak w samo serce. W więzieniu pod wpływem kapelana i głęboko wierzącego mecenasa Paula Baudeta nawrócił się i starał odkupić swój czyn.
Świadectwo swojej ekspiacji zawarł w dzienniku duchowym „Za pięć godzin zobaczę Jezusa”. Książka została przetłumaczona na wiele języków, w tym polski. Często używana jest jako podręcznik „pierwszej pomocy” dla więźniów i nieuleczalnie chorych, ale też przykład mistycznego przeżywania relacji z Bogiem.
30 lat po śmierci Fescha ówczesny arcybiskup Paryża kard. Jean-Marie Lustiger podjął odważną decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego. Formalnie etap diecezjalny procesu rozpoczęto tam w 1993 r. Obecnie został on zakończony. Dalsze kroki w stronę beatyfikacji zostaną podjęte w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - bgz