Już niebawem, 10 marca, ukaże się druga część książki Benedykta XVI „Jezus z Nazaretu” – informuje KAI. Czekaliśmy na nią cztery lata.
Teolog Joseph Ratzinger jako papież ma sporo obowiązków, a i materia, którą tym razem poruszył, jest trudniejsza niż przedstawiona w części pierwszej. Książka ma dotyczyć wydarzeń między wjazdem Jezusa
do Jerozolimy a zmartwychwstaniem.
To samo jądro tajemnicy naszej wiary. „Usiłowałem trzymać się z dala od kontrowersji dotyczących licznych możliwych kwestii szczegółowych i rozważać jedynie istotne słowa i czyny Jezusa” – napisał Benedykt XVI w przedmowie. Ta zapowiedź wzmogła tylko moją ciekawość. Zwłaszcza że pierwsza część książki była dla mnie dziełem niezwykłym. Benedykt XVI jest dogmatykiem.
A dogmatycy w swoich dziełach dość często wciskają Ewangelie w schematy właściwe tej dziedzinie teologii, porządkują materiał według pewnego klucza. Zdarza się to nawet biblistom. Książka Benedykta XVI była inna. Wzorem najlepszych biblijnych komentarzy podążała za myślą samych Ewangelistów; ludzi przesiąkniętych obietnicami Starego Testamentu i żyjących w realiach współczesnego im judaizmu.
Takie podążanie za ich sposobem myślenia ułatwia znacznie zrozumienie ich dzieł, przyczyniając się do odkrycia teologicznego znaczenia jakichś, wydawałoby się, mniej istotnych treści Ewangelii. Dobrze się stało, że tym razem nie będziemy musieli czekać na polskie wydanie papieskiej książki. Tłumaczenie jest już gotowe i będziemy mogli sięgnąć po dzieło Benedykta XVI w tym samym czasie, co czytelnicy w innych krajach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl