Media. Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski naciskał na dziennikarza, aby nie zadawał premierowi trudnych pytań. Jest to jaskrawy przykład ograniczania wolności słowa i niedopuszczalnej ingerencji rządu w pracę mediów.
Do zdarzenia doszło w czasie konferencji prasowej w Izraelu. Reporter PAP chciał zapytać Donalda Tuska o ustawę reprywatyzacyjną, obejmującą także mienie pożydowskie.
Gdy treść pytania poznał szef kancelarii premiera, próbował nakłonić dziennikarza do jego zmiany, a gdy to mu się nie udało, zadzwonił do szefa Polskiej Agencji Prasowej, który z kolei telefonicznie zakazał swojemu pracownikowi poruszania tego problemu. Gdy sprawa wyszła na jaw, szef PAP Jerzy Paciorkowski przyznał się do interwencji. Arabski tłumaczył, że premier nie chciał rozpoczynać dyskusji na tak trudny temat właśnie w Izraelu i zapewniał, że nie miał zamiaru wywierać nacisku.
Nawet tak trudna sprawa jak reprywatyzacja pożydowskiego mienia nie może być usprawiedliwieniem dla interwencji ministra w pracę mediów. Jest to oczywiste pogwałcenie wolności słowa. Dziennikarze są od tego, aby zadawać pytania, nawet najtrudniejsze. PO powinna o tym nie tylko pamiętać, ale jako partia mająca pełnię władzy w Polsce powinna być na takie sprawy szczególnie wyczulona.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - bł