Sudan. W Sudanie Południowym odbyło się referendum w sprawie podziału kraju. Jego wynik zadecyduje, czy Sudan podzieli się na dwa państwa: arabską i islamską Północ ze stolicą w Chartumie oraz zamieszkane przez murzyńską ludność, chrześcijańskie i animistyczne Południe z centrum w Dżubie.
Podział może oznaczać kres trwającej blisko 20 lat krwawej wojny domowej, w której zginęło blisko 2 mln ludzi, a efektem było narzucenie niewolnictwa chrześcijanom i animistom oraz klęski ekologiczne, wywołane niszczeniem przez Arabów źródeł wody pitnej. Na referendum zgodziły się w 2005 r. władze w Chartumie. Na ich czele stoi gen. Omar al-Bashir, przedstawiciel arabskiego klanu, który w XIX w. brał udział w powstaniu mahdystów. Władzę w 1989 r. zdobył w wyniku puczu wojskowego i jako prezydent rządzi do dzisiaj.
Odpowiada za ludobójstwo na południu Sudanu, ale pod naciskiem Zachodu zapowiedział, że uzna wyniki referendum. Zaproponował, aby obie części Sudanu utworzyły unię na wzór UE. Nie wiadomo, jaki będzie ostateczny przebieg granicy między Południem a Północą, zwłaszcza na terenach, gdzie są bogate złoża ropy naftowej.
Secesję południa od lat popierają USA, które w Omarze el-Baszirze widziały sojusznika islamskich fundamentalistów. Chciały także zapewnić sobie kontrolę nad bogatymi złożami ropy naftowej. Secesja Sudanu Południowego może być pretekstem dla podobnych żądań w innych regionach tego kraju, przede wszystkim w Darfurze, gdzie występują podobne konflikty etniczne i religijne, ale także na południu Sudanu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - ag