Francja. "20 heures", francuski dziennik telewizyjny Antenne 2, podał mrożącą krew w żyłach informację: ojciec udusił 6-letnią niepełnosprawną córeczkę.
Przyznał się do winy i oddał w ręce policji. Twierdzi, że zamordował dziecko w „akcie desperacji”. Dziewczynka cierpiała na zaburzenia mowy i ruchu, wymagała całodobowej opieki. Matka miewała stany depresyjne, niewiele czasu poświęcała córce. Sąsiedzi mężczyzny zeznali przed kamerami, że „był dobrym ojcem”, „zawsze sam wychodził z córką na spacery”.
W reportażu o dramacie, który wydarzył się w Boulancourt, niedaleko Paryża, pokazano też innych rodzi-ców, którzy usiłowali przynajmniej raz w życiu zabić swoje upośledzone, niepełnosprawne, chore dzieci. Bo „nie dawali sobie psychicznie rady”, bo „to zbyt duży ciężar” dla rodzica, a przecież „w ciągu kilku mi-nut można było skończyć ten koszmar”. Autorzy reportażu ronili łzy nad losem rodziców, nie martwiąc się o los dzieci.
Można było odnieść wrażenie, że pozbawienie życia dziecka niepełnosprawnego znajduje usprawiedliwienie we francuskim społeczeństwie. I przekłada się na prawo. We Francji za zamordowanie osoby poniżej 18. roku życia grozi dożywocie. Ale kiedy zbrodnia jest efektem niemocy psychicznej, braku wytrzymałości rodziców, sąd bierze to pod uwagę i wymierza symboliczną karę. Mordercy z Boulancourt grozi więc za uduszenie córki upomnienie lub kilka lat więzienia w zawieszeniu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Joanna Bątkiewicz-Brożek