Holandia. Około 30 tys. młodych chrześcijan przybyło do Rotterdamu na 33. Europejskie Spotkanie Młodych, organizowane przez wspólnotę z Taizé. Trwało ono od 28 grudnia do 1 stycznia.
Kluczowymi hasłami spotkania były radość, współczucie, przebaczenie. Tym pojęciom przyglądaliśmy się w ciągu pięciu dni modlitw i spotkań – opowiada rzecznik wspólnoty z Taizé, brat Emil. W spotkaniu zorganizowanym przez katolików, protestantów i prawosławnych uczestniczyli młodzi ludzie z całej Europy, w wieku 17–35 lat. Z samej Polski wyjechało do Holandii prawie sześć tysięcy młodych. Na miejscu spotkali się z ogromną życzliwością.
Uczestników spotkania gościło aż 10 tys. holenderskich rodzin. Gościnność i mentalne przygotowanie rodzin do przyjęcia pielgrzymów to od lat jeden z największych „cudów” spotkań Taizé. Dwie potężne hale modlitw zostały ozdobione dekoracjami wykorzystującymi tematy charakterystyczne dla Holandii. Ponieważ najsłynniejszym malarzem holenderskiej szkoły baroku był Rembrandt (1606–1669), w halach zawisły olbrzymie reprodukcje jego inspirowanych Biblią rysunków. Działalność Rotterdamu jako miasta portowego symbolizowały cztery ogromne, wysokie na 16,5 metra żaglowce. – Przygotowując przyszłość naszych społeczeństw, znajdujemy się na jednym statku.
Dlatego nasze miejsca modlitwy są tak właśnie ozdobione – wyjaśniał przeor wspólnoty brat Alois. Przedmiotem modlitewnych rozważań był jego „List z Chile”, przygotowany po odbywającym się od 8 do 12 grudnia w Santiago w Chile spotkaniu młodzieży w ramach „Pielgrzymki zaufania przez ziemię”. Przeor Taizé zwracał w nim uwagę, że świadomy wybór radości nie jest ucieczką od życiowych problemów, lecz pomaga zmierzyć się bez lęku z rzeczywistością, a nawet z cierpieniem. Przesłanie solidarności z uczestnikami spotkania w Rotterdamie nadesłali: papież Benedykt XVI, patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy i sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Benedykt XVI prosił młodych ludzi, by „szli pod prąd i nie ulegali złudom indywidualizmu”.
Kanony w relaksach
Dwa razy Wrocław, Praga, Wiedeń i Budapeszt – to mój bilans zimowych spotkań. Wspomnienia? Przenikliwe zimno, wielobarwne tłumy, nocne jazdy metrem, długie godziny spędzone na adoracji. W czasie „pierwszego Wrocławia” Polacy, których na kilometr rozpoznać można było po szaroburych kurtkach i nieśmiertelnych butach relaksach, w które obowiązkowo wpuszczali dekatyzowane dżinsy, stali z boku. Z zazdrością patrzyli na szalejących na ulicach Hiszpanów, Francuzów czy Włochów. Byli niemi. Na szczęście wszystkich jednoczyły śpiewane w wielu językach kanony. Nie było w nich już „Żyda ani Greka”. – Kiedyś wyjazd do Pragi, Wiednia czy Budapesztu był dla młodych Polaków jedyną szansą wyrwania się z szarego blokowiska – opowiada urodzony w Poznaniu brat Marek (we wspólnocie od 33 lat). – Nic dziwnego, że w kolorowym tłumie na spotkaniach modliło się aż 30 tysięcy Polaków, dokładnie tylu, ilu uczestników zjechało na spotkanie w Rotterdamie. Dziś zmieniły się motywacje. Dziś taki wyjazd jest dla wielu młodych nad Wisłą na wyciągnięcie ręki. Dlatego przyjeżdżają przede wszystkim ci, którzy naprawdę szukają ciszy, modlitwy i oddechu. Kolejne 34. Europejskie Spotkanie Młodych w 2011 r. odbędzie się w Berlinie. Oczekuje się, że do stolicy Niemiec przybędzie za rok około 40 tys. młodych chrześcijan.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Marcin Jakimowicz