Polska samorządowa, zdecydowanie lepsza część naszego życia społecznego, odparła zakusy partyjnych liderów, którzy chcieli rządzić także na poziomie lokalnym.
Na czele wielu polskich miast i gmin stanęli działacze nie odwołujący się do żadnej z dużych partii. Spośród 107 prezydentów miast, a więc liderów największych polskich aglomeracji miejskich, 61 reprezentowało niezależne komitety wyborcze, kandydaci PO wygrali w 25 miastach, SLD w 14, PiS w 6, natomiast PSL w jednym. Także w samorządach miejskich ważną rolę będą odgrywać kluby radnych bezpartyjnych, wzmacniając pozycje bezpartyjnych prezydentów. Wyborcy często głosowali na dotychczasowych prezydentów i burmistrzów, co potwierdza, że wprowadzone zmiany, które umożliwiają ich wybór bezpośredni, sprawdziły się.
Ten system premiuje indywidualności, a nie miernoty wyłaniane z partyjnych roszad w samorządach, jak wcześniej bywało. Trzeba także dodać, że miniony czas był dla samorządów bardzo łaskawy. Także Polska terenowa mogła całymi garściami czerpać dotacje z funduszy unijnych i wystarczyło tylko nieco przedsiębiorczości, aby pozyskać środki, które zmieniały wizerunek miast. Wielu zaczynało szereg inwestycji i wyborcy, przedłużając im mandat, dali im możliwość zakończenia tego, co zaczęli. W przyszłych wyborach dojdzie jednak do władzy nowe pokolenie działaczy samorządowych.
Koalicje w terenie tworzyły się często według lokalnych uwarunkowań. Przykładem może być Łódź, gdzie kandydatka PO Hanna Zdanowska otrzymała wsparcie lokalnych struktur PiS, dzięki czemu pobiła młodego lidera SLD. Na wsparcie PiS nie mógł natomiast liczyć kandydat PO w Krakowie i dlatego przegrał z prof. Jackiem Majchrowskim, który choć wywodzi się z lewicy, wygrywa już kolejne wybory dzięki wsparciu prawicowego elektoratu. Może nie jest on najlepszym z prezydentów polskich miast, ale w konkurencji na najsprytniejszego mieściłby się z pewnością w ścisłej czołówce.
Z niewielką przewagą wygrał symboliczny bój w Sopocie Jacek Karnowski, pomimo że ciążą na nim zarzuty prokuratorskie. Od Karnowskiego początkowo dystansował się Donald Tusk podkreślając, że osoby z zarzutami nie powinny rządzić w samorządach. Gdy jednak sukces zaczął się Karnowskiemu wymykać z rąk, premier przyszedł mu z odsieczą, udzielając wsparcia, ale i łamiąc ogłoszone wcześniej zasady. Powód do zmartwień ma PiS. Nie wygrało rywalizacji w żadnym z wojewódzkich miast, a w większych miastach tylko w sześciu. Partia, która realnie myśli o przejęciu władzy, nie może opierać się tylko na wybitnym liderze i grupie wyrazistych polityków szczebla centralnego, często nie mając w terenie liczących się osobowości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Andrzej Grajewski (komentarz)