Warszawa. Hołubienie generała Jaruzelskiego przez prezydenta Komorowskiego, który zaprosił dawnego komunistycznego dyktatora do Rady Bezpieczeństwa Narodowego, prawdopodobnie przyniesie niespodziewany efekt: w spotkaniu pod domem Wojciecha Jaruzelskiego w nocy z 12 na 13 grudnia może spotkać się znacznie więcej ludzi.
Co roku palone są tam nocą znicze ku czci ofiar stanu wojennego. Znani publicyści – Bronisław Wildstein i Piotr Zaremba – napisali list otwarty, w którym zaprosili pod dom generała wszystkich, których łączy „zarówno pamięć o ofiarach, jak i niezgoda i wstyd za to, co się dziś dzieje”. Pod listem podpisali się też m.in. filozofowie Zdzisław Krasnodębski i Dariusz Karłowicz, dziennikarze Krzysztof Skowroński, Rafał Ziemkiewicz, Jan Pospieszalski, Paweł Lisicki, Grzegorz Górny, Michał i Jacek Karnowscy.
Gen. Jaruzelskiego nie zapraszali do Rady Bezpieczeństwa Narodowego ani prezydent Wałęsa, ani Kaczyński, ani nawet Kwaśniewski. Dlatego pytanie o radę dawnego sowieckiego namiestnika PRL przez obecnego prezydenta RP wywołuje zdumienie i rozczarowanie wielu ludzi, którzy sprzeciwiali się komunizmowi. Autorzy listu otwartego przypominają, że gen. Jaruzelski „jako dowódca polskich wojsk uczestniczył w agresji Paktu Warszawskiego na Czechosłowację.
Jest odpowiedzialny za masakrę robotników na Wybrzeżu w 1970 r. Cała jego droga życiowa to służba totalitarnemu imperium, które niewoliło nasz kraj, w służbie któremu nie wahał się przelewać krwi niewinnych ludzi oraz organizować antysemickie, rasistowskie nagonki”. Autorzy listu zaapelowali: „Po 29 latach nie chcemy powrotu i rehabilitacji antywartości, które przeczą demokracji. Dlatego prosimy was o obecność. Bądźmy tam razem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - prze