Niemcy. Co się stało z irackim chemikiem, który sprzedał Zachodowi fałszywe informacje o broni biologicznej w Iraku? Żyje sobie w Niemczech, posiada niemieckie obywatelstwo i otrzymuje pomoc socjalną.
A do 2008 r. widniał na liście płac niemieckiego wywiadu. Nie został pociągnięty do żadnej odpowiedzialności za fałszerstwo, które posłużyło USA za powód do inwazji na Irak w 2003 r. Rafid Ahmed Alwan w 1999 r. uciekł z Iraku do Niemiec, starał się o azyl w tym kraju i został informatorem niemieckich służb specjalnych. Otrzymał pseudonim „Curveball”, co oznacza podkręconą piłkę. Opowiedział Niemcom o produkowanej przez reżim Husajna broni bakteriologicznej, która miała powstawać w tajnych laboratoriach umieszczonych w ciężarówkach.
Niemiecki wywiad przekazał te informacje Amerykanom. I to pod ich wpływem administracja prezydenta Busha miała podjąć decyzję o wojnie. Na miejscu „okazało się”, że żadna broń tego typu nie była produkowana w Iraku. Wykazała to także specjalna komisja Senatu USA. Tymczasem niektórzy przedstawiciele CIA przyznawali potem, że rewelacje agenta nie zostały sprawdzone. Inni dodawali, że Amerykanie i tak wiedzieli, że dane Alwana są sfałszowane.
Zastanawiające jest jednak, dlaczego niemiecki wywiad, gdy było już jasne, że informacje Alwana są zmyślone, nadal go opłacał, wynajmował mu mieszkania, zapewniał ochronę i załatwił obywatelstwo. Natomiast w przypadku USA są trzy możliwości: albo CIA, która nie sprawdziła informacji, wykazała się wyjątkowym brakiem profesjonalizmu, albo znalazła doskonały pretekst do już dawno zaplanowanej wojny (plany były gotowe jeszcze przed atakiem 11 września), albo wreszcie sama podsunęła nakręconego Alwana Niemcom, którzy postanowili podzielić się swoim „odkryciem”. Sam zainteresowany milczy. Zapowiedział jednak, że za pieniądze gotowy jest opowiedzieć „całą prawdę”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Jacek Dziedzina