Hiszpańska minister do spraw równości Bibiana Aído nie wie, kiedy zaczyna się ludzkie życie.
Jej zdaniem jest ono „pojęciem złożonym, opartym na ideach lub przekonaniach filozoficznych, moralnych, społecznych, i podporządkowanym opiniom lub osobistym preferencjom” – informuje Radio Watykańskie. Dlatego – uważa – rząd nie może przyjąć stanowiska, że aborcja jest zabiciem niewinnej istoty. W ten sposób pani minister odpowiedziała na pytanie jednego z deputowanych.
Kilka miesięcy wcześniej minister do spraw równości stwierdziła, że „13-tygodniowy płód jest istotą żywą, ale nie jest istotą ludzką”. Ręce opadają. Takie poglądy mogły mieć powodzenie dwieście lat temu. Dziś to kompromitacja. Zwłaszcza jeśli ktoś nie wierzy w istnienie świata duchowego. Współczesna biologia jednoznacznie dowiodła, że nowe życie zaczyna się w momencie poczęcia.
Z zapłodnionych ludzkich komórek nie wyrastają ani wielbłądy, ani hipopotamy. Nikt też nie słyszał, żeby w ciągu swojego życia człowiek za sprawą jakichś sił mógł zamienić się w osła (oczywiście traktując rzecz dosłownie).
Czy konsekwentnie nie należy więc uznać, że ten sam moment, w którym zaczyna się życie, jest też momentem powstania nowego człowieka. Pani Aído chciałaby, żeby było inaczej. Nie wiadomo, czy i jaką religię wyznaje. Ale co znaczy jej życzenie wobec miażdżących argumentów naukowych?
Czytaj codzienne komentarze w portalu wiara.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura - redaktor naczelny portalu wiara.pl