Błota Wielkie. Sąd Rejonowy w Szamotułach do końca roku rozważać będzie sprawę odebrania czworga dzieci Wioletty i Władysława Szwaków.
O rodzinie z Błot Wielkich stało się głośno, gdy przed rokiem sąd tymczasowo odebrał małżeństwu nowo narodzoną córkę Różę. Maleństwo zostało zwrócone rodzicom, jednak nad Szwakami wciąż wisi groźba odebrania im wszystkich dzieci, także starszego rodzeństwa Różyczki.
Adwokat rodziny Małgorzata Kaczmarska-Heller krytykuje przewlekłość postępowania. – To jest nękanie tej rodziny – oburza się pani mecenas. Przeciąganie sprawy jest tym bardziej niezrozumiałe, że rodzina ta została w ubiegłym roku prześwietlona przez pomoc społeczną. Wnioski są dwa. Pierwszy: że państwo Szwakowie nie dają sobie rady. Ale nie mniej oczywisty jest wniosek drugi: że dzieci są w tym domu kochane i przywiązane do rodziców.
Ich odebranie byłoby dla nich tragedią. Wydawałoby się, że decyzja narzuca się sama: należałoby dzieci zostawić w domu, a rodzinie zapewnić pomoc. Niestety, wydanie decyzji sądu trwa bardzo długo. Prezes Sądu Rejonowego w Szamotułach odmówiła odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Odesłała nas do rzecznika prasowego. Pracownica jego biura obiecała nam odpowiedź pisemną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - jd/PAP