Kulturowym samobójstwem nazwali biskupi Hiszpanii projekt ustawy zakazującej umieszczania symboli religijnych, więc i krzyży, we wszystkich szkołach i budynkach publicznych.
Wedle nowych przepisów także oficjalne państwowe ceremonie będą odbywać się bez jakichkolwiek religijnych elementów. Socjalistyczny rząd premiera Zapatero forsuje nowe rozwiązania jako część projektu. „Ustawy Organicznej o Wolności Sumienia i Religijnej”.
Złośliwcy twierdzą, że premier ma osobisty uraz do religii. Rzeczywiście, trudno zrozumieć, dlaczego zasadniczo wrażliwy na głos opinii publicznej polityk w kwestiach dotyczących religii i moralności jest niereformowalny. Jak pokazuje przykład złagodzenia przepisów dotyczących aborcji, nie wzruszają go nawet wielomilionowe rzesze demonstrantów.
Ale w takim razie jak nie patrzyć na proponowane zmiany jako na przejaw walki z religią? Milczenie o Bogu i zakazywanie używania religijnych symboli nie jest wyrazem neutralności, ale wsparcia systemu, który odrzuca wiarę w Boga. Jak pokazuje doświadczenie, często idzie za tym wymóg, by ludzie piastujący różne stanowiska udawali niewierzących.
A to nie ma już nic wspólnego z wolnością sumienia. Usunięcie z życia społeczeństw ważnej części ich tożsamości jest kulturalnym samobójstwem. Na szczęście taka walka z religią przynosi zazwyczaj odwrotny skutek. Presji poddają się ludzie słabi, bezideowi. Dla mocnych jest to okazja do wyraźnego opowiedzenia się za Chrystusem. A chyba właśnie takich wiernych potrzebuje dziś Chrystus.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura - redaktor naczelny portalu wiara.pl