Dziewięć i pół miliona złotych na pomoc dla powodzian to dużo czy mało? Tyle do 7 czerwca zebrała Caritas Polska – poinformował dyrektor tej organizacji ks. Marian Subocz.
A to nie wszystko, bo nie policzono jeszcze pieniędzy zebranych w ostatnią niedzielę maja przed kościołami w całym kraju. Można też przypuszczać, że widząc straty wyrządzone przez drugą falę, niejeden Polak zdecyduje się dołożyć więcej. Czy razem ze środkami wyasygnowanymi przez państwo, samorządy i inne organizacje charytatywne wystarczy na przywrócenie poszkodowanym w powodzi nadziei?
Tak, teraz w dużej mierze chodzi o nadzieję. Część ludzi zalało po raz drugi. Gdy wydawało się, że będzie już tylko lepiej, druga fala nie tylko przyniosła nowych poszkodowanych, ale powtórnie zalała tych, którzy już zaczęli naprawiać zniszczenia po pierwszej fali. To musi być bardzo trudne. Tymczasem pieniądze wydane na odbudowę mogą zwrócić się podwójnie.
Pieniądz przechodzący z ręki do ręki wcale się nie rozmnaża. Ale sprawia, że wszyscy – i kupujący, i sprzedający – są zadowoleni. A przecież powodzianie potrzebują wszystkiego, bo wielu straciło dosłownie wszystko.Na jakie konto wpłacić pieniądze? Na jaki numer wysłać pomocowego SMS-a?
Wszystkie te informacje znaleźć można na stronie caritas.pl i u nas, w raporcie zamieszczonym na stronie Wiara.pl. Warto pomagać. Bo to złotówki wydane na odbudowanie nadziei.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura - redaktor naczelny portalu wiara.pl