Podobnie jak inne media, „Gazeta Wyborcza” zamieszczała bardzo stronnicze relacje z procesu wytoczonego nam przez Alicję Tysiąc. Inaczej napisany jest tekst Ewy Siedleckiej pt. „Wyrwane zęby debaty”, który ukazał się w „Gazecie Świątecznej” (22–23.05).
Mam wrażenie, że autorka jest pierwszą dziennikarką „Gazety” piszącą o tym procesie, która naprawdę przeczytała nasze teksty. Publikacja jest spóźnioną reakcją na uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Autorka stwierdza, że ten wyrok może być niebezpiecznym precedensem dla wolności słowa. Wprawdzie, jej zdaniem, nasze publikacje naruszały dobra osobiste pani Tysiąc i używaliśmy wobec niej mowy nienawiści, ale dodaje, że podane w uzasadnieniu argumenty są „techniczne”, wybiórcze i naciągane.
Pisząc o sporach wokół aborcji, stwierdza, że wyrok na „Gościa Niedzielnego” faktycznie uznaje, że „obrońcy życia” nie mają prawa do swojego języka, bo narusza on dobra osobiste drugiej strony. „Robi to sprytnie: zakazuje go używać w stosunku do konkretnej osoby, a nie w abstrakcyjnej debacie. Tylko że każda debata publiczna – pisze Siedlecka – musi się toczyć nie tylko abstrakcyjnie, ale też konkretnie. Inaczej zawieszona jest w próżni”.
Jakbym słyszał naszego naczelnego na rozprawie, tylko że Sąd pozostał głuchy na jego racje. W ocenie Siedleckiej „Gość” „o sprawie Alicji Tysiąc informował jak na dzisiejsze standardy dziennikarskie naprawdę rzetelnie. Przy większości tekstów była część informacyjna, w której przedstawiano tło sprawy i powód skargi do Strasburga”. Natomiast Sądy, „zamiast ocenić całość publikacji, wybrały fragmenty, którymi mogły uzasadnić tezę, że publikacja była kłamliwa, a więc bezprawna.
To praktyka groźna dla wolności słowa, bo neguje podstawową regułę polemiki: opisać i ocenić”. Siedlecka pisze także, że nikt w „Gościu” nie przyrównywał Alicji Tysiąc do hitlerowskich oprawców. Nie zgadzam się z oceną, że nasze teksty na temat Alicji Tysiąc były mową nienawiści. Z uznaniem jednak odnotowuję, że przynajmniej w opisie podstawowych faktów jest to ocena rzetelna, czego nie można powiedzieć o obu skazujących nas wyrokach. Dostrzega także zagrożenia dla wolności publicznej debaty, jakie mogą być konsekwencją tych wyroków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Andrzej Grajewski (komentarz)