Sejm. Rządowy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który wprowadza skrajnie lewicowe pomysły na kontrolowanie normalnych rodzin, ma być poddany pod głosowanie w Sejmie po świętach.
Dzięki protestom i pikiecie rodziców, którzy skrzyknęli się przez internet, politycy w lutym zwrócili nowelizację do poprawek w komisji. Niestety, komisja wprowadziła tylko kosmetyczne poprawki, nie zmieniając istoty antyrodzinnych zapisów. Projekt zupełnie zakazuje kar cielesnych, a więc także zwykłego klapsa. Zakazuje nawet „zadawania cierpień psychicznych i innych form poniżania dziecka”.
Ministerstwo Pracy już precyzuje, że przemocą psychiczną jest „zawstydzenie, narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów” i „krytykowanie zachowań seksualnych”. W praktyce państwo zabrania więc wychowania dzieci. Podobne przepisy obowiązują od lat 70. w Szwecji, gdzie doszło dziś do rozbicia więzi rodzinnych na niespotykaną w historii skalę. W komisji sejmowej anty-rodzinne przepisy forsują wspólnie SLD i PO. Chcą też ułatwień w odbieraniu dzieci rodzicom.
Prof. Aleksander Nalaskowski, dziekan wydziału pedagogiki UMK w Toruniu, uważa, że „taką ustawę mogli napisać tylko ludzie, którzy albo nie mają własnych dzieci, albo swoimi dziećmi się nie interesują”. Prawnik prof. Andrzej Zoll przypomina, że jest przecież w polskim kodeksie karnym zakaz znęcania się, a zapisy nowelizacji nazywa „głupimi pomysłami”. Pod protestem na stronie internetowej rzecznikrodzicow.pl podpisało się już prawie 40 tys. osób.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Fakty i opinie - prze