Katowice. Sąd Apelacyjny odrzucił naszą apelację. Ponownie zostaliśmy skazani za treści, które się nigdy w „Gościu” nie pojawiły.
Decyzją sądu, któremu przewodniczyła sędzia Ewa Tkocz, mamy przeprosić Alicję Tysiąc „za bezprawne porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za morderstwa w obozie Oświęcim-Brzezinka oraz za męczeństwo Żydów w gettach”. A także za rzekome używanie wobec niej „języka nienawiści”. Sąd ustalił treść i formę przeprosin oraz wskazał miejsce w piśmie, gdzie mają się ukazać.
Czego sąd nie wiedział
Z naszej apelacji na uwzględnienie – zdaniem sędziów z Sądu Apelacyjnego – zasługiwał tylko zarzut dotyczący naruszenia prawa materialnego z art. 24 par. 1 kodeksu cywilnego przez nieuzasadnione porównanie powódki do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za zagładę Żydów w obozie Oswięcim-Brzezinka. „W żadnym z opublikowanych artykułów w »Gościu Niedzielnym« nie użyto tego sformułowania, a tym samym Sąd Okręgowy wyszedł ponad dokonane ustalenia poczynione w oparciu o teksty zawarte w inkryminowanych publikacjach” – uznał Sąd Apelacyjny.
To konstatacja słuszna, ale dla istoty skazującego nas wyroku bez większego znaczenia. Tym bardziej zadziwiające jest, że Sąd Apelacyjny dostrzegł w naszych tekstach to, czego w nich nie było. Zdumiewające, że w sentencji wyroku ponownie pojawiło się sformułowanie o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu i Brzezince. W sytuacji gdy protestujemy, jeśli zagraniczne media piszą o „polskich obozach koncentracyjnych”, wyrokiem sądu w Katowicach do jurysprudencji trafia zapis o obozie „Oświęcim-Brzezinka”. Sędzia najwyraźniej zapomniała, że obóz, którego nazwę umieściła w sentencji wyroku, nazywał się KL Auschwitz-Birkenau. Nie jest to sprawa błaha, gdyż pokazuje, z jaką dbałością o fakty napisany został ten wyrok.
Skazani za łącznik
Wyrok w tej sprawie ma charakter precedensowy i tworzy nową jakość na gwarantowanym przez konstytucję obszarze wolności słowa. Potwierdza niebezpieczną dla mediów tendencję wytyczania przez sądy granic publicystyki na wrażliwym obszarze rozstrzygnięć etycznych i moralnych. Skoro pogląd, że aborcja jest zabijaniem życia poczętego nazywany jest „językiem nienawiści” i wynikają z tego dolegliwe konsekwencje prawne, oznacza to faktyczne ograniczenie prawa ludzi broniących życia od momentu poczęcia do udziału w debacie publicznej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Andrzej Grajewski