Polska. Miało być radykalne ograniczenie palenia papierosów w miejscach publicznych, a posłowie przegłosowali rozwiązania jeszcze liberalniejsze niż obecne, np. zezwalające na palenie w szpitalach i szkołach.
Projekt ustawy antynikotynowej przygotowała i zaakceptowała pod koniec stycznia sejmowa komisja zdrowia. Wprowadzał on całkowity zakaz palenia w lokalach gastronomicznych i rozrywkowych. Palenie miało być także niedozwolone na przystankach autobusowych, dworcach, w pociągach, a nawet w służbowych samochodach. Całkowity zakaz palenia miał objąć także szkoły, szpitale i ośrodki kultury. Za jego złamanie groził mandat w wysokości nawet 500 zł.
Tak restrykcyjne przepisy spotkały się z krytyką palaczy i restauratorów obawiających się o spadek dochodów. I niewątpliwie wynik głosowania nad ustawą w Sejmie 4 marca był po ich myśli. Na wniosek PO posłowie przyjęli poprawkę, która wprowadza przepisy sprzeczne z pierwotnie proponowanymi: zamiast ograniczenia, rozszerza prawo do palenia na miejsca, gdzie dotychczas było to zabronione, np. specjalnie wydzielone pomieszczenia w szkołach, szpitalach, hotelach, akademikach, uczelniach wyższych, a także np. w domach spokojnej starości i domach zakonnych.
Jednak to nie koniec batalii o ograniczenie palenia. PiS, który był za ustawą w radykalnej formie, już zapowiada wprowadzenie poprawek w Senacie, gdzie teraz trafi nowelizacja. W Polsce regularnie pali ok. 10 mln osób, w tym 24 proc. kobiet i 38 proc. mężczyzn. Każdego roku 100 tys. zgonów w naszym kraju ma bezpośredni związek z paleniem tytoniu. Z badań CBOS wynika, że Polacy są zdecydowanie za zaostrzeniem przepisów: 74 proc. popiera wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych, tylko 24 proc. jest temu przeciwnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Fakty i opinie - bł