Gdy modlił się, wygląd Jego twarzy się odmienił… Łk 9,29
Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić.
Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe.
A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie.
Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim.
Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: „Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy tamci weszli w obłok.
A z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. W chwili gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam.
A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli.
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Potrzebujemy gór, na których się modlimyGdy modlił się, wygląd Jego twarzy się odmienił…
Łk 9,29
Można na tę dzisiejszą Ewangelię popatrzeć z różnych stron. Na przykład odkrywając boską naturę Chrystusa, która zostaje ukazana uczniom. Albo przyglądając się postawie uczniów, ich zmieszaniu i kolejnej lekcji danej im przez Jezusa. A można też zobaczyć w tym słowie szkołę modlitwy. Potrzebujemy swoich gór, na których się modlimy. Miejsc, przestrzeni, które pomogą nam być przed Bogiem. Modlitwa natomiast zmienia nas, nasze myślenie, czasem też przekracza dotychczasowe wyobrażenia i jak uczniowie zaczynamy mówić o namiotach, bo nic lepszego nie przychodzi nam do głowy. I wreszcie tajemnica Boga, z którym się spotykamy, każe nam czasem zamilknąć, bo nie wszystko da się wyrazić słowami.
Magdalena Jóźwik