Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) oraz rosyjski gigant Gazprom podpisały w końcu porozumienie w sprawie długoterminowych dostaw gazu do Polski.
Oficjalnie zgodę muszą jeszcze wyrazić zarządy obydwu spółek. Spółki dogadały się co do szczegółów znacznie później niż rządy Polski i Rosji co do ogółów. Problemem była cena surowca i zaległa opłata za tranzyt przez Polskę rosyjskiego gazu na Zachód. Gazprom chciał, żeby strona polska zrzekła się jej. Ostatecznie Rosjanie zdecydowali się obniżyć cenę gazu w zamian za anulowanie tych długów.
Polski rząd twierdzi, że wynegocjowane z Rosjanami warunki są dla nas korzystne. Trudno w to uwierzyć. W naszym interesie był zakup niewielkiej ilości gazu na stosunkowo krótki okres. Zanim w Świnoujściu nie zostanie ukończony gazoport i zanim nie będą do niego zawijały ogromne gazowce (ze skroplonym surowcem). Ten, według planów, ma zacząć działać od 2011 r. Tymczasem wynegocjowaliśmy kontrakt na zakup ogromnych ilości gazu na bardzo długi czas.
Nawet jeżeli cena rosyjskiego gazu będzie atrakcyjna (a na pewno będzie), pozostaje pytanie o koszty uzależnienia od jednego dostawcy na długie, długie lata. Polska rocznie wykorzystuje ok. 15 mld m sześc. gazu. Dotychczas 5 mld m sześc. kupowaliśmy w Rosji, a pozostałych 5 mld m sześc. od innych zagranicznych odbiorców. Od 2011 r. gazoport miał nam dostarczać 2,5 mld m sześc. gazu rocznie, a po kilku latach nawet 7,5 mld m sześc.
W efekcie udział kupowanego w Rosji gazu systematycznie spadałby, a Polska stawałaby się coraz bardziej niezależna od Moskwy. Nowa umowa jest podpisana do 2037 r., a ilość odbieranego gazu została określona na 11 mld m sześc. To stawia Gazprom w roli absolutnego monopolisty nad Wisłą. To podważa sens budowy czy eksploatacji świnoujskiego gazoportu, ale także eksploatacji naszych złóż krajowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Tomasz Rożek (komentarz)