Pat w sprawie klimatu

Kopenhaga. Na półmetku międzynarodowej konferencji klimatycznej jest coraz bardziej pewne, że szczyt nie zakończy się sukcesem.

W chwili, gdy ten numer „Gościa” był wysyłany do drukarni, sesje negocjacyjne zostały przerwane po proteście państw afrykańskich. Kraje Trzeciego Świata usztywniły swoje stanowisko po tym, jak brytyjski dziennik „Guardian” opublikował treść umowy, którą zawarły najbogatsze kraje uczestniczące w szczycie. Niejawne porozumienie zakłada przyznanie krajom najbogatszym wyższych limitów emisji CO2 na mieszkańca niż państwom biednym. W 2050 roku mieszkaniec rozwiniętego kraju mógłby wyemitować 2,67 tony CO2, a mieszkaniec kraju rozwijającego się 1,44 tony. Dzisiaj statystyczny Polak emituje 8,5 tony CO2.

Spór pomiędzy bogatymi i biednymi toczy się na dwóch płaszczyznach. Jedna to wysokość pomocy finansowej, jakiej bogaci mieliby udzielić biednym na walkę ze skutkami ocieplającego się klimatu. Chodzi o państwa afrykańskie, niektóre azjatyckie i leżące w Ameryce Środkowej i Południowej. Bogaci zebrali jednak o kilka miliardów dolarów mniej niż przed szczytem obiecywali. I dużo mniej, niż oczekiwali najbiedniejsi. Kanclerz Angela Merkel powiedziała, że „globalna walka z ociepleniem klimatu nie może odbywać się kosztem miejsc pracy w Niemczech”.

Na półmetku szczytu w Kopenhadze finansowe oczekiwania i możliwości są tak daleko od siebie, że zbliżenie stanowisk bogatych i biednych wydaje się bardzo mało prawdopodobne. Drugą płaszczyzną sporu jest wypracowanie ogólnoświatowego systemu limitującego ilość emitowanych przez poszczególne kraje gazów cieplarnianych (głównie CO2). Bogaci twierdzą (i mają rację), że najszybciej rośnie emisja CO2 w krajach rozwijających się. Biedni przypominają (i mają rację), że najwięcej CO2 w przeliczeniu na mieszkańca emitują kraje rozwinięte. Biedni pytają, dlaczego mają być obywatelami drugiej kategorii? Kto dał prawo bogatym zabraniać rozwoju biednym – dociekają. Praktycznie każdy dzień szczytu w Kopenhadze kończy się demonstracjami.

Protestują zwolennicy kategorycznych kroków i negatywnego wpływu działalności człowieka na zmiany klimatu, ale także ci, którzy uważają szczyt i dyskusję o klimacie za hucpę. W ostatnich dniach, po tym, gdy w wyniku publikacji brytyjskiego „Guardiana” przedstawiciele krajów Trzeciego Świata usztywnili swoje stanowisko, protesty wzmogły się. W weekend w Kopenhadze demonstrowało kilkadziesiąt tysięcy osób. Popierali upór biednych i nie zostawiali suchej nitki na bogatych. „Teraz albo nigdy” – krzyczeli. Interweniowała policja, bo demonstranci zachowywali się bardzo agresywnie. Aresztowano 200 osób. W Kopenhadze sprawy ochrony środowiska zeszły na dalszy plan. Na pierwszym jest uliczny happening i polityczne przepychanki. Najważniejsze dopiero przed nami. W ostatnich dniach szczytu do Kopenhagi zjadą najważniejsi światowi politycy. Zjadą, o ile będzie co podpisywać.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek