Katolik nie może oddzielać działań politycznych od zasad wiary – tak kard. Walter Kasper skomentował po-sunięcie bp. Thomasa Tobina, który w prywatnym liście zaapelował do Patricka Kennedy’ego, członka znanej w świecie politycznym Ameryki katolickiej rodziny, by nie przystępował do Komunii świętej.
Kongresmen publicznie popiera proaborcyjne prawo. List powstał w 2007 r., ale sprawa stała się głośna po wywiadzie, jakiego niedawno udzielił polityk dla „Providence Journal”. Opiniom kardynała i biskupa nie należy się dziwić.
Nie ma przecież czegoś takiego, jak inna moralność na co dzień, inna dla świata politycznych rozgrywek. Nie można winić za zabicie nienarodzonego jego niedoszłej matki czy ojca, a rozgrzeszać tego, który niemoralne prawo popiera i mimo możliwości nie próbuje go zmieniać.
Decyzje polityków nie są wyjęte spod moralnego prawa. Proponując takie czy inne rozwiązania w kwestii podatków, tak czy inaczej rozdzielając przywileje, stanowiąc zasady dotyczące dostępu do usług medycznych, decydując o wysłaniu żołnierzy na wojnę, dotykają sfery moralnej. Czy im się to podoba, czy nie.
Jeśli politykom katolikom brakuje odwagi, by przeciwstawiać się propozycjom wyraźnie sprzeciwiającym się Bożemu prawu, to lepiej, by nie startowali w kolejnych wyborach. Przynajmniej będziemy mogli jasno powiedzieć, że to nie my, wierzący, ale jacyś „oni” są wszystkiemu winni. A w przyszłości wybierzemy takich swoich przedstawicieli, za których nie będziemy się musieli wstydzić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl