Reforma wprowadza po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne dla każdego obywatela. Do tej pory sporo Amerykanów pozostawało z różnych powodów poza ubezpieczeniem (od 15 do 40 milionów osób – szacunki zależą od tego, kto je podaje).
Demokraci obiecują pomoc państwa dla ludzi, których dziś nie stać na opiekę zdrowotną. Koszty reformy szacowane są na 1,05 biliona (!) dolarów w ciągu 10 lat. Ekonomiści obawiają się, że budżet państwa, bardzo nadwerężony kryzysem gospodarczym, tego nie wytrzyma.
Amerykanie, przywiązani do wolnej konkurencji, boją się, że w nowym projekcie za dużą rolę pełni państwo, a to prowadzi z reguły do poniesienia podatków i obniżenia jakości usług. Ustawa zdrowotna trafi teraz do Senatu. Demokraci mają tam większość, ale zdecydowany opór republikanów i skomplikowana procedura legislacyjna mogą opóźnić, a nawet zablokować reformę.
Ponadto niektórzy z proaborcyjnych demokratów już ogłosili, że nie wyrażą zgody na przyjęcie ustawy z antyaborcyjną poprawką. Ogłaszanie wielkiego sukcesu prezydenta Baracka Obamy jest więc zdecydowanie przedwczesne. Dlaczego? Ponieważ mało prawdopodobne wydaje się, by ustawa trafiła na biurko prezydenta jeszcze przed końcem roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz