Moskwa. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w swym oficjalnym wideoblogu potępił stalinowski terror. Był to jego osobisty komentarz do obchodzonego dotąd bardzo skromnie dnia pamięci o ofiarach represji politycznych.
Prezydent Rosji podkreślił, że ofiarami represji były miliony obywateli Związku Sowieckiego. Polemizując z oficjalną linią dominującą dotąd w rosyjskich mediach, Miedwiediew powiedział m.in.: „Do dziś można usłyszeć, że te ogromne ofiary były usprawiedliwione jakimiś wyższymi celami państwowymi. Jestem przekonany, że żaden rozwój kraju, żadne jego sukcesy, ambicje nie mogą być realizowane za cenę ludzkich tragedii i strat”.
Wystąpienie Miedwiediewa może oznaczać korektę, konsekwentnie od lat realizowanej polityki historycznej Rosji, w której Stalin przedstawiany jest wyłącznie jako pogromca III Rzeszy i wyzwoliciel Europy. Wiosną br. przy prezydencie Rosji została powołana komisja historyczna, która do tej pory wypowiadała się głównie w obronie stalinowskiej polityki. Niedawno praktycznie wszystkie media rosyjskie przekonywały, że układ Ribbentrop-Mołotow był dalekowzrocznym działaniem Stalina, podyktowanym zrozumiałą troską o bezpieczeństwo Związku Sowieckiego.
Być może wystąpienie Miedwiediewa jest kolejnym wybiegiem w propagandowej wojnie, jaką od lat Rosja toczy w obronie dobrego imienia Stalina. Nie można jednak wykluczać, że jest znakiem nowego otwarcia, a jego konsekwencją będzie ostateczne potępienie stalinizmu, jako zbrodniczego systemu, którego największą ofiarą byli sami Rosjanie. Ułatwiałoby to także postęp w polsko-rosyjskim dialogu, co szczególnie ważne jest przed przyszłorocznym obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag