Unia Europejska. W Brukseli w czasie ostatnich rozmów nt. podziału obciążeń finansowych na walkę ze skutkami ocieplenia klimatu uzyskaliśmy – zdaniem premiera Tuska – kompromis. To na razie obietnice, bo konkretne zapisy powstaną dopiero za kilka tygodni w Kopenhadze.
Kto powinien płacić za skutki ocieplającej się planety? Czy ci, którzy dzisiaj emitują najwięcej CO2 czy ci, którzy robili to w przeszłości, a dzisiaj są na tyle bogaci, że stać ich na nowoczesne, czystsze technologie? Polska jest szóstym największym w Unii „producentem” CO2. Polskie władze nie zgadzały się na to, by wysokość opłat była uzależniona tylko od ilości emisji. Taki sposób liczenia byłby dla nas dużym obciążeniem finansowym (z obliczeń wynika, że wysokość naszej składki do „klimatycznej kasy” wynosiłaby wtedy 640 mln euro rocznie).
Premierowi Tuskowi udało się namówić innych, by składka była zależna także od wysokości PKB konkretnych krajów. Produkt Krajowy Brutto Polski jest niski, bo jesteśmy krajem rozwijającym się. Dzięki temu wysokość naszej składki spadła do 230 mln euro. – To oznacza ciężary, ale do udźwignięcia – powiedział Donald Tusk.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek