USA. Prezydent Barack Obama, który w chwili objęcia urzędu cieszył się poparciem 78 proc. Amerykanów, obecnie musi się zadowolić poparciem nieco ponad połowy rodaków.
Spadek jego popularności w trzecim kwartale bieżącego roku był większy niż w przypadku jakiegokolwiek innego amerykańskiego prezydenta na tym samym etapie rządów od 1953 roku – poinformował Instytut Gallupa.
Od końca lipca poparcie dla Obamy waha się w przedziale 50–55 proc. Nie wzrosło znacząco po przyznaniu mu Pokojowej Narody Nobla. Przyczyny spadku popularności Obamy to: jego kontrowersyjny projekt zmiany systemu ochrony zdrowia, wzrost bezrobocia, które sięgnęło poziomu prawie 10 proc., oraz odwlekanie decyzji, co dalej mają robić Amerykanie w Afganistanie.
Widać więc, że życie boleśnie weryfikuje rozbudzone w Ameryce nadzieje, skoro powietrze tak szybko schodzi z napompowanego przed rokiem balonu. A wkrótce może być jeszcze gorzej. Złe dla prezydenta wieści z ośrodków badania opinii publicznej nadeszły bowiem wtedy, gdy zaangażował się on w kampanie na rzecz utrzymania na stanowiskach dwóch demokratycznych gubernatorów stanowych: w New Jersey i Wirginii.
W obydwu tych stanach Obama pokonał roku temu republikańskiego kontrkandydata Johna McCaina. Zdanem komentatora brytyjskiego dziennika „The Telegraph” Toby’ego Harndena, jeśli kampanie demokratów w New Jersey i Wirginii nie powiodą się, będzie to dodatkowy cios w prestiż prezydenta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
jd