Afera hazardowa

Polityka. Od czasu sprawy Rywina i tzw. afery gruntowej w otoczeniu wicepremiera Leppera, nie było poważniejszego skandalu w polskiej polityce.

Tamte afery przemeblowały polską scenę polityczną, doprowadzając do upadku Leszka Millera, gdyż nie wyciągnął z niej wszystkich konsekwencji, oraz Jarosława Kaczyńskiego, który wolał stracić władzę, niż trwać w dwuznacznym układzie. Odpowiedzialność za wyjaśnienie afery hazardowej spoczywa na premierze Donaldzie Tusku. Nie wystarczą dymisje poszczególnych polityków. Opinii publicznej należy się szczegółowa informacja o wszystkich okolicznościach sprawy.

O co chodzi?
O dochody z hazardu. Wpływy z tytułu podatku od gier losowych mają w przyszłym roku wynosić 1,57 mld zł. W centrum ostatnich wydarzeń był jeden z sektorów tego biznesu, czyli automaty do gier losowych. Ich właściciele płacą obecnie tylko zryczałtowany podatek 180 euro miesięcznie od każdego automatu, czyli ok. 9 tys. zł. To kwota niewielka, zważywszy, że dochód z jednego automatu szacowany jest na ok. 30 tys. zł. W ostatnim czasie Ministerstwo Finansów przygotowało nowelizację ustawy o grach losowych. Zakłada ona, że właściciele automatów będą płacić dodatkowy podatek ok. 10 proc. od zysków, tzw. dopłatę. Obliczono, że chodzi o kwotę ok. 450 mln zł, która miała zasilić budżet Ministerstwa Sportu. Właśnie „dopłata” była stawką w rozgrywce, nazwanej przez media aferą hazardową.

Politycy na posyłki
Zmianom próbował przeciwdziałać biznesmen z branży automatów Ryszard Sobiesiak, wykorzystując kontakty z przewodniczącym Klubu PO Zbigniewem Chlebowskim oraz ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. Dla pełnego obrazu trzeba dodać, że Sobiesiak w roku ubiegłym został skazany za łapownictwo. To śledztwo w tej sprawie naprowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne na ślad jego powiązań z politykami. Ze stenogramów rozmów opublikowanych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że Sobiesiak oraz lobbysta Jan Kosek nalegali na Chlebowskiego, aby rząd wycofał się z zamiaru wprowadzenia „dopłaty” od hazardowych wygranych. Interwencji na ich korzyść podjęli się zarówno Chlebowski, jak i Drzewiecki. Ten ostatni w czerwcu wysłał do Ministerstwa Finansów list, w którym stwierdził, że zapisy o „dopłatach” nie są mu potrzebne. Później zmienił zdanie, ale było to w sytuacji, gdy premier Tusk miał już wiedzę na temat zamieszania polityków Platformy w aferę. Dziś Drzewiecki tłumaczy, że, wysyłając pismo do ministra finansów, miał inne intencje. Twierdzi, iż pisma nie czytał i nie znał wszystkich wynikających z niego konsekwencji. Pokrętnie próbuje się tłumaczyć, dlaczego pomagał córce Sobiesiaka znaleźć pracę w zarządzie Totalizatora Sportowego. Okazało się również, że przeciwko „dopłatom” w ustawie hazardowej interweniował wiceminister gospodarki Andrzej Szejnfeld. Człowiekiem honoru okazał się jedynie wiceminister finansów Jacek Kapica, także z PO, który w służbowej notatce poinformował premiera o dwuznacznych zachowaniach polityków w sprawie ustawy hazardowej. Dlatego lobbyści próbowali go wykończyć, rozpuszczając plotki, że bierze łapówki.

Skąd przeciek?
W tle afery hazardowej toczy się rozgrywka, której stawką jest głowa szefa CBA Mariusza Kamińskiego. W najbliższym czasie mają mu być postawione zarzuty prokuratorskie za złamanie prawa w tzw. aferze gruntowej. Politycy Platformy, a także sam premier Tusk, twierdzą, że to z CBA wyciekły tajne stenogramy podsłuchiwanych rozmów biznesmenów z politykami Platformy. Kamiński zaprzecza i mówi, że do przecieku mogło dojść w Kancelarii Premiera, gdzie te dokumenty także się znajdowały. Prawdę powinna ustalić Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, odpowiedzialna za ochronę tajemnicy państwowej. Jedno jest pewne. To działania CBA kierowanego przez Kamińskiego po raz kolejny uderzyły w system korupcyjny – największą plagę współczesnej Polski. Byłoby ironią losu, gdyby okazało się, że główną ofiarą afery hazardowej miał być urząd, który ją wykrył.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski