Na co może sobie pozwolić zawodnik na piłkarskim boisku? Nie, wcale nie chodzi o reguły gry. Piłkarze Brazylii po zwycięstwie nad USA w Pucharze Kontynentalnym wspólnie się pomodlili.
Na stadionie. Szef FIFA, Joseph Blatter, skarcił zawodników, twierdząc, że stadion nie jest miejscem do modlitwy, a taka postawa jest zagrożeniem dla sportu. Więcej, zapowiedział, że postara się, by podczas najbliższego mundialu „zabronić wszelkiego rodzaju manifestacji religijnych”.
Prezes watykańskiej Fundacji Sportowej im. Jana Pawła II i Włoskiego Katolickiego Stowarzyszenia Sportowego Eddio Constantini uznał wypowiedź prezydenta FIFA za próbę usunięcia ze sportu wartości etycznych. Rzeczywiście, nie tylko w naszej piłce raz po raz wybuchają nielicujące z zasadami fair play skandale. Sam Blatter oskarżany był parę lat temu o korupcję. Problem chyba jednak tkwi głębiej.
Zawody sportowe to rzeczywiście nie miejsce na religijne demonstracje. Nie wyobrażam sobie, by wstrzymywać rozpoczęcie meczu czy przerywać go z powodu modlitwy. Ale jeśli sportowcy po zawodach chcą podziękować Bogu za zwycięstwo, żadne przepisy nie powinny im tego zabraniać. Nawet jeśli modlą się na stadionie. Zakazywanie im takich gestów nie jest opowiedzeniem się za neutralnością światopoglądową, ale zmuszaniem wierzących do udawania ateistów.
Czytaj codzienne komentarze w portalu wiara.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny wiara.pl