Hiszpania. Czerwony marsz w obronie życia przeszedł 29 marca ulicami Madrytu i 80 innych miast Hiszpanii. Szacuje się, że w samej stolicy wzięło w nim udział ponad 100 tys. osób, łącznie zaś może być ich nawet pół miliona.
Madrycką manifestację zwołały stowarzyszenia Prawo do Życia (DAV), Hazteoír.org i Lekarze na rzecz Życia. Poparło ją ponad 100 organizacji społecznych, zawodowych, kulturalnych i studenckich. Zabrakło jednak przywódców prawicowej opozycji. Na prośbę organizatorów każdy z uczestników miał na sobie przynajmniej jeden czerwony element stroju. Na zakończenie manifestacji, która miała radosny i świąteczny charakter, odczytano „Madrycki manifest życia”, przygotowany przez lekarzy i naukowców.
Hiszpanie protestowali przeciwko nowej ustawie o aborcji, przygotowanej przez minister ds. równości Bibiana Aído z rządu José Zapatero. Nowe przepisy przewidują m.in., że kobieta będzie mogła usunąć ciążę w pierwszych 22 tygodniach, a szesnastolatki – dokonać tego „zabiegu” bez zezwolenia rodziców. Stąd hasła na trzech potężnych transparentach, które ilustrowały główny motyw manifestacji: „Nie istnieje prawo do zabijania, ale do życia”, „Kobiety tak, aborcja nie” i „Aído – zostaw szesnastolatki w spokoju”.
Już teraz w Hiszpanii dokonuje się ponad 100 tys. legalnych aborcji rocznie. Ustawa z 1985 r. dopuszcza aborcję m.in. w przypadku zagrożenia zdrowia psychicznego matki. Psycholodzy współpracujący z prywatnymi klinikami od ręki wydają zaświadczenia o problemach emocjonalnych matki, które są przepustką do zabicia nienarodzonego dziecka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski