Mediolan. Włoski premier Silvio Berlusconi został zaatakowany przez niezrównoważonego psychicznie mężczyznę, który uderzył go w twarz metalową miniaturką mediolańskiej katedry.
Obrażenia premiera są poważne: ma pękniętą kość nosową, uszkodzone dwa zęby i ranę wargi. Dzień przed tym wydarzeniem, na manifestacji w Rzymie, użycie przemocy wobec premiera zapowiadał Antonio Di Pietro, lider lewicowego ugrupowania Włochy Wartości. Po ataku na premiera Di Pietro stwierdził natomiast, że Berlusconi jest sam sobie winien, gdyż swym zachowaniem „podżegał do przemocy”.
Wypowiedź Di Pietro spotkała się z powszechnym oburzeniem, także przedstawicieli głównej siły opozycyjnej, centrolewicowej Partii Demokratycznej. Solidarność z premierem Włoch i zaniepokojenie politycznym klimatem w kraju wyraził watykański rzecznik prasowy ks. Federico Lombardi.
Berlusconi, polityk kontrowersyjny, którego skandale obyczajowe stały się przedmiotem zgorszenia publicznego, ale jednocześnie konsekwentnie realizujący program naprawy państwa, od wielu miesięcy był obiektem brutalnej kampanii medialnej. Także obecnie część mediów próbuje incydent bagatelizować. Nietrudno jednak sobie wyobrazić, że gdyby ofiara pochodziła ze środowisk lewicowych, bylibyśmy świadkami kampanii obciążającej całą prawicę moralną odpowiedzialnością za to wydarzenie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag