Węgry. Z powodu fatalnej sytuacji gospodarczej swój rząd podał do dymisji węgierski premier Ferenc Gyurcsany.
Równocześnie stwierdził, że jego partia w ciągu najbliższych dni poda nazwisko nowego kandydata. Skonkretyzował nawet dzień (14 kwietnia), w którym parlament mógłby głosować nad powołaniem nowego rządu.
– Słyszę, że to moja osoba stanowi przeszkodę dla stworzenia stabilnej rządzącej większości – powiedział. – Jeżeli tak jest, to sam tę przeszkodę usunę – dodał. Takie postawienie sprawy to głęboka polityczna kalkulacja. Węgrów nie czekają przedterminowe wybory. Do pracy może też wrócić większość ministrów. Niektórzy twierdzą nawet, że Ferenc Gyurcsany – choć ustąpił – będzie dalej rządził z tylnego siedzenia.
Gyurcsany jest premierem Węgier od 2004 roku.
Po wyborach w 2006 roku premierem został po raz drugi. Jego socjalistyczny gabinet był jednak mniejszościowy. Gyurcsany nie chciał, by jego spadające poparcie odbiło się na notowaniach Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP), której jest szefem. Zrobienie z siebie kozła ofiarnego jest bardzo mądrym politycznie posunięciem. Na Węgrzech za rok wybory. Kozioł po raz trzeci może stać się premierem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
tr