Włoski piosenkarz Giuseppe Povia – donosi strona internetowa LifeSiteNews.com – został przez środowiska homoseksualne oskarżony o promowanie homofobii. Powód?
Podczas festiwalu w San Remo przed zebraną publicznością i telewidzami zaśpiewał piosenkę „Luca był gejem”. Piosenkarz opowiada w niej prawdziwą historię o przyczynach, dramacie i w końcu porzuceniu homoseksualnego stylu życia. Co w tym homofobicznego?
Wedle bojowników walki z dyskryminacją homoseksualizm jest sprawą genów (jeszcze nie udało się tego udowodnić, ale prace od wielu lat trwają) i nie można orientacji zmienić. Ktoś, kto mówi, że jest inaczej, nie może mieć racji. Choćby mówił o własnym doświadczeniu. Od dobrych kilku wieków wierzący w Chrystusa są kpiąco oskarżani o łatwowierność. Zdarzało się naukowcom w XX wieku podważać fakt istnienia Jezusa, nie mówiąc już o prawdziwości Jego zmartwychwstania.
Świadków, którzy widzieli Go żyjącego po śmierci, uznawano za niewiarygodnych, choć prawie wszyscy zapłacili za swoje przekonania męczeńską śmiercią. A wszystko w imię nauki, która nie miała powoływać się na plotki, tylko na to, czego da się dotknąć, zmierzyć, zważyć czy obliczyć. Dziś doświadczenie znów traci na wartości. Liczy się wiara. Nie, nie w Jezusa Chrystusa. To jest stanowczo zbyt staroświeckie. Ważna jest niezachwiana wiara w słuszność swoich przekonań. O genetycznym podłożu homoseksualizmu, wpływie CO2 na zmiany klimatu i religii jako przyczynie wszystkich wojen. A że fakty podważają ich słuszność? Tym gorzej dla faktów.
Codzienny serwis informacyjny na www.info.wiara.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redkator naczelny portalu wiara.pl