Wywołaliśmy małą burzę. W naszym serwisie informacyjnym (info.wiara.pl), nie bacząc na przestrogi, pozwoliliśmy pod tekstem ks. Mariusza Piecyka „Tradycjonalista w gimnazjum” na dyskusję o tradycjonalizmie.
No i doczekaliśmy się. To co widzi czytelnik, może wydawać się dość wyważone. To jednak wynik naszej pracowitej moderacji. Co bardziej złośliwe osobiste uwagi pod adresem autora tekstu nie zostały opublikowane. Dla człowieka znającego realia internetowych forów taka temperatura dyskusji o tradycjonalizmie nie jest niczym nadzwyczajnym. Problem istnieje. Bardzo poważny.
Tradycjonaliści koncentrują swój sprzeciw wobec posoborowego Kościoła na trzech punktach: sprzeciwu wobec dialogu międzyreligijnego, ekumenizmu i reformy liturgii. Sęk w tym, że walcząc o to, co wydaje im się słuszne, swoich braci w wierze traktują mało ewangelicznymi metodami. Naciąganie faktów (np. oskarżanie Soboru o zniszczenie Kościoła, interpretowanie wbrew wyraźnym wypowiedziom Stolicy Apostolskiej zdjęcia ekskomuniki z biskupów-lefebrystów jako przejawu uznania ich poglądów), obrzucanie przeciwników inwektywami, no i uznanie za heretyków tych, którzy ośmielają się mieć inne zdanie, to stałe metody tej walki.
Chrystus i Jego nauczanie są w tym wszystkim najmniej istotne. Jakby dla słusznej sprawy można było zasady Ewangelii zawiesić na kołku.Chętnie wziąłbym udział w Mszy trydenckiej. Ale jak mam modlić się razem z ludźmi, którzy za mój entuzjazm do soborowej wizji Kościoła najchętniej by mnie z niego, jako heretyka, wykopali?
Codzienny serwis informacyjny na www.info.wiara.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl