Mińsk. Katolicką społeczność na Białorusi zaniepokoiła informacja, iż trzy siostry z diecezji grodzieńskiej oraz jeden kapłan i trzy inne zakonnice z archidiecezji mińsko-mohylewskiej nie otrzymali od władz białoruskich zgody na prowadzenie pracy duszpasterskiej na terytorium Republiki Białoruś.
Rejestracja władz jest niezbędna do kontynuowania tam pracy duszpasterskiej. W związku z tym przewodniczący tamtejszego episkopatu, abp Tadeusz Kondrusiewicz, udzielił wywiadu białoruskiemu portalowi katolickiemu catholic.by. Arcybiskup podkreślił, że jako biskup musi troszczyć się o to, aby wierni mieli wystarczającą opiekę duszpasterską. W tym kontekście wskazał także na wzrost rodzimych powołań, choć nadal jedna trzecia kapłanów pracujących na Białorusi pochodzi z zagranicy.
„Gdy nadchodzą święta, kapłan nie ma wystarczająco dużo czasu dla swoich wiernych, bo musi jechać do innych parafii. Nie ma sióstr, które zajęłyby się katechizacją, a przecież powinniśmy troszczyć się o przygotowanie dzieci i młodzieży do życia wiarą, by młodzi wchodzili w dorosłe życie z trwałymi postawami duchowymi i moralnymi. Ale jeśli nie będzie komu uczyć, młodzi rozpoczną dorosłe życie bez istotnego rdzenia, który tworzą owe wartości” – mówił metropolita miński. „Kolejny problem, z którym mamy do czynienia, to szybkie szerzenie się sekt.
Tam, gdzie nas zabraknie, przyjdą sekty. Dlatego bardzo zasmuca mnie fakt, iż kapłanów i sióstr zakonnych jest coraz mniej, a to kwestia duchowego odrodzenia całego narodu – sprawa jego przyszłości” – kontynuował. Komentując informację, że przyczyną odmowy przedłużenia wiz była nieznajomość języka białoruskiego, stwierdził, że nie jest to prawda, gdyż zarówno kapłan, jak i siostry biegle mówią po białorusku. Abp Kondrusiewicz zapowiedział, że w tej sprawie będzie prowadził rozmowy z władzami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag/KAI