Moralny sprzeciw Kościoła wobec in vitro jest faktem. To nauczanie zostało ostatnio potwierdzone przez rzymski dokument „Dignitas personae”.
Trudno oczekiwać, żeby biskupi nie mówili głosem Kościoła. Sprzeciw wobec in vitro nie oznacza jednak ani potępiania rodziców, którzy na to się zdecydowali, ani tym bardziej piętnowania dziecka poczętego w ten sposób, jak to sugerują niektórzy publicyści.
Oczywiście, że biskupi i teologowie powinni starać się lepiej przekonywać do moralnych racji nauczania Kościoła. Odniosłem wrażenie, że biskupi przełamują oficjalny styl i starają się mówić językiem ciepłym, duszpasterskim, dowartościowując i doceniając trud małżeńskiego i rodzinnego życia. Biskupi wyrazili też swoją solidarność z małżonkami cierpiącymi z powodu braku dziecka.
Ważnym wątkiem listu było zwrócenie uwagi na zbiurokratyzowanie procedur adopcyjnych i opieszałość sądów przy wydawaniu zgody na nią. Kościół proponuje określoną drogę. Ma odwagę udzielać odpowiedzi na moralne dylematy wynikające z rozwoju nowoczesnych technologii. Wygodniej jest pytać. Tylko po co nam byłby taki niemy Kościół?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz