Dwa tygodnie o klimacie

Ocieplenie klimatu jest faktem. Dlaczego jest coraz cieplej? Sporo osób twierdzi, że to wynik coraz większej ilości gazów cieplarnianych w atmosferze. W tej grupie całkowicie przekonanych jest jednak niewielu naukowców. Przeważająca większość z ekspertów uważa „że jest coś na rzeczy”. Że udział człowieka jest możliwy albo wręcz prawdopodobny. Są oczywiście i tacy, którzy twierdzą, że człowiek do klimatu ma się nijak. Komu wierzyć ? Na pewno nie tym, którzy twierdzą, że ocieplanie doprowadzi do zagłady ludzi czy wręcz życia. Klimat bywał w przeszłości cieplejszy niż dzisiaj (nie rozstrzygając, skąd wzięły się obecne zmiany). Nie należy jednak wierzyć także tym, którzy twierdzą, że w tej sprawie nie powinniśmy robić nic. Zmiany klimatu to jedno z wielu zagadnień ochrony środowiska. A o to powinniśmy dbać z całą surowością. Kłopot jednak w tym, że można to robić w różny sposób.

Często spieram się z zielonymi aktywistami w czasie różnego rodzaju debat. Z lubością stosują argumentowanie przez uogólnienie. Podam przykład. Uważam, że bezkrytyczne budowanie elektrowni wiatrowych jest bzdurą. Podpieram się danymi naukowymi, z których wynika, że budowa elektrowni wiatrowych jest sporym źródłem znienawidzonego CO2. Cytuję m.in. dane brytyjskiego odpowiednika NIK, które stwierdzają, że wiatraki to najdroższy ze znanych sposobów redukcji CO2. Co słyszę ? Skoro jestem przeciwko wiatrakom, jestem za zanieczyszczaniem środowiska. Ludziom, którzy dyskutują z prawdami objawionymi (bo nie udowodnionymi) przyprawia się gębę niewrażliwych na stan natury. Przedstawia się ich jako zwolenników rabunkowego wykorzystywania przyrody. To wielka nieuczciwość, choć trzeba przyznać, że skuteczne działanie. No bo kto brałby poważnie ludzi niewrażliwych na losy przyrody?

Premier Donald Tusk na otwarciu poznańskiego szczytu stwierdził, że „wszyscy dźwigamy na sobie odpowiedzialność za klimat i środowisko naturalne człowieka”. Pełna zgoda. Chciałbym, żeby w Poznaniu dyskutowano o wspólnej odpowiedzialności za całe środowisko, a nie wokoło mielono argumenty, które choć politycznie poprawne, to jednak niewiele mające wspólnego z rzeczywistością.