Spotkania, uzgodnienia, słowa, gesty. To niezbyt częsta, ale obecna w mediach rzeczywistość ekumenizmu. Jest też i inna twarz wzajemnych relacji między Kościołami. Donoszą o niej z Ziemi Świętej.
A dokładnie z Bazyliki Narodzenia i Bazyliki Grobu Pańskiego. Ta druga wymaga poważnych remontów. Zawaleniem grozi część dachu, na której usytuowany jest koptyjski klasztor. Władze Izraela obiecały sfinansować remont. Pod warunkiem, że zakończony zostanie trwający od wieków spór między Kościołami sprawującymi opiekę nad tym miejscem. Na to jednak się nie zanosi.
Remontu wymaga też spróchniały dach w Bazylice Narodzenia Pańskiego. Ale i tu podjęcie prac naruszyłoby XIX-wieczne status quo, które ściśle określa prawa poszczególnych wyznań do współużytkowanych obiektów. Widać, lepiej, żeby się wszystko zawaliło, niż o włos ustąpić.
Gospodarze świętych miejsc w ziemskiej ojczyźnie Jezusa jakoś nie potrafią ze sobą współpracować. Za to co jakiś czas media donoszą o bójkach między mnichami, niezadowolonymi z faktu, że któraś ze stron naruszyła obowiązujące ustalenia. Ostatnio, 9 listopada, poszło podobno o to, że Grecy próbowali wprowadzić swojego przedstawiciela do kaplicy Grobu Bożego podczas trwającego tam ormiańskiego nabożeństwa.
Wcześniej... Czy to ważne? Raz chodziło o przesunięte krzesło, innym razem o otwarte drzwi, jeszcze innym o to, że ktoś za długo modlił się w kaplicy Grobu Pańskiego. Może zwierzchnicy Kościołów powinni zacząć od uporządkowania drobiazgów? Bo jeśli nie potrafimy dojść do porozumienia w takich sprawach, jak chcemy odbudować wspólnotę między nami?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny Wiara.pl