Francja. Była dla Kairu tym, kim Matka Teresa dla Kalkuty. S. Emmanuelle (na zdjęciu) zmarła niespełna miesiąc przed swymi 100. urodzinami. Rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi nazwał ją „wielką postacią chrześcijańskiego miłosierdzia”.
Urodziła się jako Marie Madeleine Cinquin w Brukseli, we francusko-belgijskiej rodzinie bogatych przemysłowców. Dyplom z nauk filozoficznych i religijnych uzyskała na paryskiej Sorbonie. Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej ze Syjonu. Pracowała w Tunezji i Turcji. W Egipcie zajmowała się m.in. nauczaniem dzieci dyplomatów.
Miała już 62 lata, gdy zamieszkała wśród ubogich na przedmieściach Kairu – tam, gdzie nie miała odwagi wchodzić policja. – A czym ryzykuje taka stara zakonnica jak ja? – odpowiadała radzącym jej, by raczej unikała takich miejsc. Spędziła w nich 20 lat. Wyciągała rękę po datek do najbogatszych, m.in. do założyciela Microsoftu Billa Gatesa i szefa Komisji Europejskiej Jacquesa Delorsa.
Z zebranych funduszy zbudowała m.in. klinikę położniczą, dom dla rodzących dziewcząt, kolonię dla bezdomnych dzieci, przytułek dla starców, mieszkania, a nawet fabrykę kompostu dla zbieraczy śmieci. Dbała też o wykształcenie swych podopiecznych. W 1993 r. wróciła do Francji. Była tak wielkim autorytetem, że o jej względy zabiegali najpoważniejsi kandydaci na prezydenta Francji: konserwatysta Jacques Chirac i socjalista Lionel Jospin.
Gdy zobaczyła ich stojących obok siebie, powiedziała z właściwą sobie bezpośredniością: „Uśmiechnijcie się do siebie choć raz, panowie. Nie wszyscy muszą wiedzieć, że się nie lubicie”. O samej sobie mówiła, że jest „krucha i egoistyczna”. Po polsku ukazała się jej książka pt. „Jezus, jakiego znam”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. jd