Polska. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) od stycznia do września przebadał prawie 1400 stacji benzynowych w całym kraju. Wyniki były tak złe, że zaskoczyły kontrolerów.
W województwie świętokrzyskim prawie 20 proc. ze skontrolowanych stacji sprzedawało paliwa niespełniające obowiązujących norm. W województwie mazowieckim odsetek nieprawidłowości wynosił ponad 14 proc., w Wielkopolsce prawie 13 proc., a na Podlasiu 11,4 proc. W pozostałych województwach ilość stacji, na których paliwa nie spełniały obowiązujących norm, wynosiła mniej niż 10 proc. przebadanych. Średnio nieprawidłowości wykryto na 8,2 proc. przebadanych stacji paliw. W zeszłym roku dotyczyło to nieco ponad 4 proc. stacji.
Skąd tak fatalne wyniki? Specjaliści uspokajają, że nie zawsze chodzi o działanie zamierzone właścicieli stacji benzynowych. Jednym z powodów złych statystyk może być to, że najnowsza kontrola brała pod uwagę większą niż poprzednio ilość parametrów paliwa. Innym powodem zawyżania statystyk mogą być… biopaliwa. Jednym z kontrolowanych parametrów paliw jest tzw. prężność.
Ta jest nieodpowiednia, gdy w zbiorniku na stacji wymiesza się benzyny z i bez dodatku biokomponentów. Takich sytuacji nie można uniknąć, bo producenci nie mają obowiązku informować, czy dodają do swoich produktów biokomponenty, czy też nie (tak długo, jak ich ilość nie przekracza 5 proc.). W efekcie właściciel stacji nie wie, czy przyjmuje paliwo z dodatkami czy bez.
Specjaliści podkreślają, że najnowsza kontrola nie wykazała, by były jakiekolwiek problemy ze zbyt dużą ilością siarki w paliwach. W przeszłości były z tym kłopoty. To bardzo dobra wiadomość, bo zasiarczone spaliny są bardzo toksyczne, a obecność związków siarki w benzynie skraca czas eksploatacji silnika.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. TR