W zamierzchłej przeszłości rzymscy cesarze zmuszali chrześcijan do składania ofiar bożkom. Opornym groziła śmierć, gdyż opierając się rozkazom władz, stawali się buntownikami.
W cywilizowanej Europie chrześcijan już nie rzuca się lwom na pożarcie. Za to można pozbawić ich pracy. Wystarczy tylko tak zmienić przepisy, by były nie do pogodzenia z chrześcijańskim sumieniem. Wtedy wierzący stają się nieprzestrzegającymi prawa wyrzutkami, których należy ukarać. Na Wyspach Brytyjskich szykuje się kolejny zamach na katolickie instytucje.
Po zmuszeniu katolickich instytucji adopcyjnych do pośredniczenia w adoptowaniu dzieci przez pary homoseksualne przyszedł czas na katolickie szkoły. Zrzeszająca różne organizacje koalicja „Accord” domaga się od rządu, by nałożył na szkoły religijne zakaz naboru uczniów według klucza wyznaniowego. Chce też, by w szkołach zakazano modlitw i religijnych nabożeństw. W zamian mają być organizowane akademie bądź spotkania międzyreligijne. Kościół jest rozgoryczony. I trudno mu się dziwić, że nie są mu potrzebne szkoły „katolickie” tylko z nazwy.
Także brytyjski minister ds. dzieci Kevin Brennan uważa, że rodzice powinni mieć prawo wyboru rodzaju szkoły i wartości, które chcą przekazać swym dzieciom. Mimo poparcia ministra, obawy pozostają. Nie tak głupie pomysły udawało się już przepchnąć, przedstawiając je jako szczytny wskaźnik postępu. Jak by się sprawa nie potoczyła, jednego można być pewnym: nie jest to ostatnia akcja tego typu.
Czytaj codzienne komentarze w portalu Wiara.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - komentarz: Andrzej Macura, zastepca redaktora naczelnego wiara.pl