Co to jest polityka? Pytam przekornie, ale w sumie poważnie. Chciałbym czasem wiedzieć, czego mam, zdaniem lewicowych polityków, unikać.
Rozumiem, że chcieliby, bym manifestowanie swojej religijności ograniczył do czterech ścian budynku Kościoła i własnego domu. Pewnie nie mieliby też nic przeciwko temu, by myślących tak jak ja potraktować jako swoisty folklor i pokazywać jako muzealne eksponaty tłumnie odwiedzającym Europę japońskim turystom. Sami jednak nie mają oporów, by z butami wchodzić w sferę zarezerwowaną dotąd religiom i filozofom: sferę tego, co szumnie nazywa się etyką.
Parlament Europejski przyjął rezolucję popierającą zabijanie nienarodzonych. Wywołało to sprzeciw wierzących. Biskup Stanisław Stefanek uznał to za atak na istotę Kościoła. A ja, choć popieram to stanowisko, trochę przekornie myślę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Wypowiadając się tak jednoznacznie na temat aborcji, parlamentarzyści pokazali, że narzekanie na zbyt silny wpływ Kościoła na politykę to tylko mydlenie oczu. Tak naprawdę chodzi o wyeliminowanie z życia publicznego tych, którzy kierują się w życiu Dekalogiem. Bo uwierają i przeszkadzają. Piękny pluralizm, nie ma co. Obawiam się, że nauczyciele znów będą zadawali tematy w stylu „Jakie wydarzenie w historii Europy było twoim zdaniem najważniejsze i dlaczego rewolucja francuska?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, zastępca redaktora naczelnego wiara.pl